Cóż... gdyby auto było na chodzie kręciła bym się jak bąk cały weekend między domem, pracownią, działką rodziców, tudzież ich domem, wpadając to tu to tam po zakupy, lub coś do dziergania na wieczór. No ale na chodzie nie jest, a ja kołkiem na moim wygwizdowie siedzę, czego plusem jest możliwość nadrobienia przynajmniej części sieciowych zaległości. Obywatelski obowiązek mogłam spełnić, bo lokal wyborczy o rzut beretem od mojego domu, a poza tym koczuję w chałupie :)
Wpadam zatem pokazać Wam parę rzeczy, które w ostatnim czasie udało mi się wydziubać.
Polcia poleciała do eko rodzinki. Mam nadzieję, że przypadła do gustu swojej nowej właścicielce ;)
Jako, że rodzinka eko, to i len i drewienko musiały się pojawić. Tkaniny w kwiatki lnu niestety nie miałam, ale te różyczki kolorystycznie bardzo mi podpasowały. No i jeszcze kot w torebce miał być obowiązkowo, więc Polcia kota dostała, a jakże :)
Było też parę gryzoni, misiów trochę się urodziło. Z pracowni odleciało kilka aniołów, a ja dalej zakopana po uszy w szmatkach... Cudowne rozmnożenie chyba jakieś ;)
Jeszcze czerwiec pracowity będzie, ale w lipcu muszę spasować i pozwolić sobie na nieco laby. Chociaż pewnie i tak bez szydełka z domu się nie ruszę... ale to tak dla relaksu oczywiście ;)
Póki co jednak trzeba spinać pośladki, żeby wyrobić się w czasie przed Dniem Dziecka. Jutro więc wsiadam na rower i cisnę na maksa :) Oby samopoczucie dopisało, bo pogoda ostatnio migrenowo mnie znowu wykańcza, a może to poprostu ten legnicki dołek miedziowy... Nic to, kiedyś stąd zwieję daleko w zdrowsze jakieś rejony ;)
Idę kolacyjnie ogarnąć familię i może spać wyjątkowo uda się położyć o jakiejś przyzwoitej godzinie hehe...
Miłego wieczoru
Wasza A.
Piękne szmacianki ale to Pola najbardziej mnie ujęła.Natura górą:) Dobrze czasem "pozbyć się" czterech kółek. Pozdrawiam serdecznie Ania
OdpowiedzUsuńAniu, przepiękne są te Twoje maskotki. Są dopracowane, uśmiechnięte. Mają w sobie dużo ciepła.
OdpowiedzUsuńJak tak sobie popatrze na te Twoje cudenka to moje poszarpane nerwy zaczynaja sie uspakajac.Jestes jak antydepresant:)
OdpowiedzUsuńAle cuda nadziubałaś! :))
OdpowiedzUsuńSzydełko- ja ostatnio przepadłam ! Maszyna poszła nieco w odstawkę a dzierganie idzie pełną parą ;p Teraz zamiast plątających się pod stopami nitek są kawałki włóczki ;p
Pozdrawiam!
Gryzonie zawsze podziwiam u Ciebie :-) ale laleczka też boska. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJaka słodka Polunia :)
OdpowiedzUsuńBardzo owocne uziemienie, piękne rzeczy powstały.
OdpowiedzUsuńhihi okazuje się, że takie uziemienie, procentuje w "uszytkach" - i to jakich...cudne
OdpowiedzUsuńPrzepiękne lale ;)
OdpowiedzUsuńAch jak llubię lale i misie
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę się napatrzeć na Twoje wytworki! Pola jest po prostu przeurocza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Popieram trzeba trochę odpocząć / ale każdy dziobie ile może bo bez tego żyć się nie da;)
OdpowiedzUsuńcudna!!! a myszka baletnica najsłodsza :)
OdpowiedzUsuńCudne jak zwykle!
OdpowiedzUsuńśliczności :)
OdpowiedzUsuńJA się na te Twoje szyjątka nigdy nie mogę napatrzeć. Zachwyca mnie Twoja dbałość o szczegóły.
OdpowiedzUsuńCudowna Polcia:) Te lale są naprawdę wyjątkowe:)
OdpowiedzUsuńWyjątkowe te Twoje Aniu uziemienie i nie żebym Ci tego życzyła :)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle za to Twoje zwiewanie trzymam kciuki. Żeby wcześniej niż później było :)
OdpowiedzUsuńwow... beautiful.. ^^
OdpowiedzUsuńharga mobil mobilio | obat kuat
Ależ one śliczne, wysmakowane, stylowe. Masz niesamowity talent !
OdpowiedzUsuń