lato pali upałem , a wiatr pachnie jabłkami jak sad... "
Lato pali upałem bezlitośnie, a mieszkając w betonowej puszce odczuwam to wypalanie każdą komórką ciała... Nie ma lekko. Czasem zebrać się nie idzie do pracy, bo przez to wypalanie człowiek ołowiany się robi i najchętniej siedział by w wannie z lodowatą kranówą.
Nic więc dziwnego, że delikatne stworzonka typu motylek za długo nie dają rady pociągnąć w tych letnich klimatach. Wakacji póki co nie mam, więc mimo upałów pracować trza ;) Dobrze, że ta praca taka miła sercu i mogę sobie wyczarować choćby nieco bardziej żywotne motylkowe, których to palące słońce zeżreć nie daje rady :)
Motylkowe panny powstały dla wyjątkowo utalentowanych niewiast, które na swoich kolorowych skrzydełkach zabierają dzieci w krainę muzyki, plastyki i sportu.
Brzmi zagadkowo? Wszystko będzie jasne jak wstąpicie o tutaj: KLIK
Panny motylkowe mają również swoją stronę na FB o tu: KLIK
Mam nadzieję, że moja wersja ich samych nie sprawiła im zawodu. Ja osobiście jak zwykle przyjemność miałam ogromną z szycia nowych stworów :) Stara babka bawi się lalkami, ech...
Za oknem znowu tropiki, więc i pisanie ciężko przychodzi. Spadam więc wsadzić głowę do lodówki, bo szare komórki zaraz mi się zagotują.
Miłego smażenia na słońcu życzę
Wasza A.