Please forgive me, but this time only few words in english... This text will be about big disappointment and I'm afraid bad emotions would be a reason of language mistakes, that even I would not be able to excuse... I hope you will anyway enjoy few pictures that I took last days to Wroclaw...
***
Dzisiaj tekst angielski ograniczam do słów kilku ... Będzie o rozczarowaniu i w złych emocjach pisanie może być powodem zbyt wielu błędów językowych, których sama bym chyba sobie nie wybaczyła...
Piątek 15 sieprnia- dzień świąteczny.
Pogoda na tyle ładna, że trzeba było ruszyć się gdzieś za miasto.
Plan był gotowy, bo już jakiś czas temu I. wypatrzył zaproszenie w prasie na impreze, która zapowiadała się fantastycznie.
Zaproszenie bardzo konkretne, eleganckie, na całą stronę w jednym z ulubionych pism I. o motoryzacji.
Tego tematu właśnie dotyczyło- ZLOT POJAZDÓW ZABYTKOWYCH NA ZAMKU TOPACZ.
Jako, że stare autka lubimy oboje nie było wątpliwości, że musimy pojechać.
Całą trójcą wpakowaliśmy się do samochodu i entuzjastycznie nastawieni ruszyliśmy w trasę.
Humory dopisywały całą drogę, niestety organizatorzy skutecznie postarali się o przyćmienie tej naszej radości...
Czy ktoś z Was kiedyś zaprosił gości, żeby kazać im pocałować klamkę? Szczerze wątpię...
Podobne zachowanie zostało by określone bardzo wprost: CHAMSTWO!!!
Impreza oodbywała się, a jakże... Sęk w tym, że organizator postanowił w bramie wjazdowej ustawić dwie panie z ochrony, które odwiedzających witały rozłożeniem ramion w geście bezradności i informacją, że dzień 15 sierpnia to dzień zamknięty imprezy... Czytanie ze zrozumieniem mam opanowane dość dobrze, soczewki dobrane prawidłowo... Czy tylko ja widzę w zaproszeniu datę 15-17.08.2014?
Zdecydowanie nie tylko ja, nie tylko my, bo tych całujących klamkę było naprawdę sporo...
Rodziny z dziećmi, leciwe pary i wielu innych... Dzień świąteczny nie tylko my chcieliśmy spędzić na miłym spacerze wśród pięknych okazów motoryzacji wyeksponowanych w atrakcyjnym krajobrazie Zamku Topacz. Nie tylko my przejechaliśmy prawie 100km w jedną stronę. Przyjezdnych z daleka nie brakowało...
Bogu ducha winne panie z ochorny zbierały po uszach, ludzie w złości odjeżdżali spod bramy tłumacząc dzieciom, że niestety, ktoś tu się zachować nie potrafi...
Impreza na bogato, miejsce zacne, niby elegancko, a jednak bez umiejętności odnalezienia się w sytuacji...Może ktoś nawalił podając błędą informację w prasie. Szkoda tylko, że do błędu przyznać się nie umiał... Przybywających z daleka poprostu zlekceważono... Podsumowując jedna wielka kpina...A wystarczyło w tym wielkim, całostronicowym ogłoszeniu zamieścić info o dniu zamkniętym dla odwiędzających. Zamek Topacz na przyszłość sobie podarujemy...
Na pocieszenie udaliśmy się do centtrum Wrocławia, który rozkwita co raz piękniej z roku na rok.
Spacer ukoił nieco nerwy, lody również pomogły... ;)
Gdyby nie moje dwie kochane mordeczki pewnie nerw trzymałby mnie dłużej, ale kiedy się uśmiechają jakoś tak cieplej w duszy się robi...
Widok barwnych spacerowiczów, przepięknie zdobionych kamienic, kawiarni i restauracji pozwolił zapomnieć nieco o niemiłej części dnia.
Cudne miejsce, które na każdym kroku przyciąga wzrok najróżniejszymi detalami... Bajecznie odrestaurowane elewacje, feria kolorów, różnorodność zdobień. Zdecydowanie warto Wrocław odwiedzać częściej niż my do tej pory.
Restaruracje serwujące smakołyki ze wszystkich stron świata podbijają atrakcyjność Wrocławia do poziomu najpiękniejszych miast Europy. Słowo daję, że chwilami krążąc zaułkami wrocławskiego rynku, czułam się jakbym spowrotem była w Italii...
Gdybyście chcieli ruszyć w małą, kulinarną podróż po Grecji, czy np. Japonii, żaden problem. Wrocław ma wszystko ;) Tętni pozytywną energią.
Co ja najbardziej lubię w takich miejscach? Kafejki otulone kwieciem, z których niepostrzeżenie można przyglądać się przepływającej obok fali ludzi, zastanawiać się kim są, jak żyją, gdzie kierują kroki...
My swoje skierowaliśmy spowrotem na parking, bo deszczowe chmury zaczynały już przeciekać nad naszymi głowami.
Trochę rozmazanym selfie żegnam się z Wami dzisiaj i zapraszam wkrótce na sporą dawkę szyjątek ;)
Obiecuję, że drzwi do świata COTTONI nie zamknę Wam przed nosem ;)
Ściskam
Wasza A.