Zdjęcie sprzed prawie 1,5 roku, ale na aktualne jakoś czasu nie było. Zmian drastycznych brak. Postaram się coś uaktualnić jak znajdę chwilę. Może też wrzucę jakieś zbliżenie na dowód dystansu do tej mojej fizycznej powłoki ;) Aktualnie zdjęcia portretowe celebrytek bez makijażu eksponujące niedoskonałości są podobno oznaką odwagi. Cóż... dla mnie odwagą były czyny Powstańców Warszawskich, ale widać nawet odwaga została w dzisiejszych czasach spłycona boleśnie. Najgorsze jest to, że tę całą presję wizerunkową narzucają sobie same kobiety. Nie tak dawno wrzuciłam na profil FB zdjęcie z moją gębusią po czym odebrałam telefon od znajomej słysząc, że w moim wieku to zbliżeń już się nie robi, że sama sobie w stopę strzelam hehe :P No tak, do TV już mnie pewnie nie zatrudnią i na tytuł "top madyl" automatycznie wszelkie szanse poszły się rypać. No dramat, co ja biedna teraz pocznę, cóż robić, jak żyć? Powinnam przefiltrować zdjęcie pięciokrotnie, wygładzić, wybielić elegancko, a jak spotkam znajomego na ulicy, to biegusiem przechodzić na jej drugą stronę... Nie ma co udawać ani przed światem, a tym bardziej przed sobą samą. Co ma się zmarszczyć i oklapnąć i tak to zrobi, a ja udawania nie lubię w żadnym temacie. Relacje bezpośrednie też cenię sobie wyżej od tych FB, więc jeśli kogoś drażnię wizerunkowo zawsze można mnie z tych fejsbuków szurnąć i tyle. Jak usiądę z nim, czy nią przy stole papierowej torby na głowie też mieć nie będę :D
Stylistycznie jestem nadal roboczą mrówką w dżinsiorach i na wymyślanie codziennych stylizacji czasu nie tracę. Modnie czy niemodnie, cóż... to również nie mój problem. Każdy dzień tak obładowany pomysłami, planami i ich konsekwentną realizacją, że szkoda robić pauzy na sprawy błahe jakimi dla mnie są trendy w modzie. Swoją szafę planuję w tym roku przetrzebić mocno i zminimalizować maksymalnie, żeby nie spędzać cennych minut na poszukiwania właściwych szmatek do wrzucenia na grzbiet. Jutro też totalnie nieodpicowana celebrować będę tę kolejną wiosenkę. Jest cudnie i głęboko wierzę, że będzie jeszcze lepiej. Apetyt mam ogromny na kolejne dziesięciolecia, a do zrobienia i nauczenia tyle, że chyba jeszcze ze trzy życia by się przydały :) Jutro więc nie 100 lat, ale ze dwie setki odśpiewać mi proszę ;)
Ściskam Was mocno!
Urodzinowa Anka