Obserwatorzy

piątek, 28 lutego 2014

...i znowu weekend...

Odpoczynek, balowanie, zakupy czy rodzinna sielanka?
Co planujecie na najbliższe dni?
Mnie marzą się wiosenne porządki, takie gruntowne z wyrzucaniem nadmiaru tego, 
co od dawna po kątach się chowa...
Szczerze jednak wątpię czy uda mi się je choć w części ogarnąć, bo zaległości w pracy znowu spore.
Ferie na szczęście zmierzają ku końcowi i już w poniedziałek dzień będzie miał znowu rytm właściwy.
Zagrzebię się w pracowni i nie będę z niej wychodzić do wieczora. 
No chyba, że słonko mocniej w szyby przyświeci i zechce mi się trochę popatrzeć mu prosto w twarz.
Wtedy ruszę w moje miasto i pstryknę dla Was trochę zdjęć ;)
Aktualnie wykańczam to, co w domu zostało do dziubnięcia i pakuję resztę mojego szyciowego kramu.
Wszystko już nie długo będzie w jednym, właściwym sobie miejscu- pracowni, 
żeby dom wreszcie mógł być domem, 
żeby nitki nie ciągnęły się z każdego miejsca, nie czepiały ubrań i skarpetek...
No i żeby te psotne szpilki i igiełki nie chowały się w kanapie i pod nią.



Miśki jeszcze w grubych swetrzyskach, ale czas pomyśleć o lżejszej i dla nich garderobie.
Ten powyżej, to Maksymilian.
Koledzy mówią na niego Max, ale mama ciągle i niezmiennie woła po prostu Maksiu.
Może to przez jego zamiłowanie do modeli starych aut, a może najzwyczajniej w świecie dla niej jest w dalszym ciągu małym Maksiem, który  na zawsze  po wsze czasy mały pozostanie...

Czując wiosnę w kościach zachciało mi się kwiatowych smaczków.
Grafiki i wzornictwo Green Gate uwielbiam od dawna.
Ich kwiatowe wzory są idealne, nie przesłodzone, delikatne, sielskie.
Grafiki wykorzystałam do przyozdobienia lawendowych woreczków.
Dodatkowo wszyłam im różowe wypustki i doszyłam bawełnianą koroneczkę, bo podobno diabeł tkwi w szczegółach ;)
Sprawdzą się świetnie w bieliźniarce lub łazience.
A pachną tak, że w nosie kręci  obłędnie :)



Moje drugie pół wyjechało na dni parę,więc korzystając z okazji, że ten hamulec bezpieczeństwa jest poza domem jutro ruszam na giełdę w poszukiwaniu tego czy tamtego, niezwykle przydatnego czegoś, czego facet mógłby nie ogarnąć swoim sposobem widzenia świata ;)
Ostatnio zakupiliśmy piękny czerwony baniaczek metalowy z pokrywą który sprawdził się w roli popielnika (za jedyne 20zł) i dwa piękne drewniane krzesełka dla moich misiów ( 15zł/szt).
Uwielbiam to buszowanie wśród staroci, a Wy? ;)

Wieczorem natomiast w planach mamy wieczór piękności z moją Taleczką.
Babski czas poświęcony tylko i wyłącznie nam. Strasznie mi tego brakuje...

Miłego weekendu Moi Mili
Szukajcie wiosny i cieszcie się życiem :)

Wasza A.

środa, 26 lutego 2014

Tik tak, tik tak....

Czas... dla Was wróg, czy sprzymierzeniec?
Mówią o nim "staruszek", ale tak dziarskiego jak on, chyba nikt nigdy nie spotkał.
Tik tak, tik tak, tik tak.... tyka sobie od wieków i tykać będzie z nami, czy bez nas.
W codziennych zmaganiach troszkę się z nim ścigam, żeby wyrobić się z tym, czy z tamtym.
Jednak nie zdążę ze wszystkim i nie wyprzedzę w tym biegu staruszka, choćbym na rzęsach skakała.
Spokojnie, nie mam z tym problemu ;) Jak w każdej sytuacji szukam plusów i tutaj.
Tik tak, tik tak, tik tak... niech płynie... Dzięki temu znowu mamy wiosnę :)



Kolejny raz doświadczam tego, co tak bardzo cieszy. Gdyby było stałe i niezmienne przestałoby przyciągać uwagę...
Przemijam sobie stawiając stopy po znów wiosennej ziemi.




Przemijanie mam mocno osłodzone "moimi ludźmi", pracą, widokiem za oknem, marzeniami, które może się spełnią, może nie, ale są. Moje własne marzenia, nie muszę podbierać ich nikomu, wyrosły sobie same na gruncie przeżyć tych miłych i tych gorszych. Może z kolejną wiosną zbliżę się bardziej do ich realizacji, może wyrosną nowe...   Czas pokaże ;)
Codzienne się uczę i nigdy w życiu nie tęskniłam do lat wcześniejszych. Niektórzy chętnie zrobiliby krok w kierunku czasów licealnych, studenckich.... Dla mnie był to czas błędów i pomyłek, wpuszczania w moje życie ludzi, którzy nic dobrego ze sobą nie wnosili. Uczę się ich omijać, jeszcze nie do końca potrafię, ale czujność co raz większa.
Niektórzy z przemijaniem walczą z desperacją wklepując w siebie różne specyfiki, inwestując w bardziej lub mniej drastyczne zabiegi kosmetyczne, czy chirurgiczne... Mimo to często zachowują się tak, jakby byli nieśmiertelni. Nie liczą się z nikim, nie patrzą na to, jak wielkie zgliszcza po sobie zostawią...
Szacunek do staruszka czasu układa wiele spraw w głowie. Szacunek mu się należy choćby za to, że tak cierpliwie patrzy na ludzkie błędy powielane od lat...
Jak radzić sobie z przemijaniem? Najlepiej dopuścić do siebie po prostu myśl, że jest faktem i tyle. Jestem śmiertelna. Nic strasznego. Ilość moich wiosen jest policzalna. Straszne by było, gdybym jej nie zauważała, nie doceniała...
Zatem uciekaj czasie, niech dzieje się wiosna! Wąchajmy kwiaty,  wciągajmy w płuca wiosenne powietrze, łapmy promyki na twarz i przemijajmy  najradośniej jak tylko jesteśmy w stanie :)

Miłej wiosny Kochani
Wasza A.

niedziela, 23 lutego 2014

Słońce za oknem...

Słońce za oknem prowokuje wakacyjne marzenia...
Z mojego czwartego piętra i witryny okiennej (zainstalowana zamiast typowego, dzielonego okna)
mam widok na cudownie rozświetlony błękit
i chmurki- baranki  płynące spokojnie po tym nieboskłonie.
Wiosna :)
Z domowych pieleszy chęć wyruszenia gdzieś pod chmurkę dopada mnie co raz większa.
Czas pomyśleć troszkę o sobie, zrzucić grubaśne swetrzyska
i wpasować się wizualnie w ten nowy, słoneczny krajobraz.
Niektórzy wiosnę zaczynają radykalną dietą
myśląc już konkretnie o wakacyjnym wciskaniu w się w bikini...
Helenka to jednak spoko babeczka, która głupimi kompleksami nie zawraca sobie głowy.
Na swe krągłe kształty założyła kostium w groszki
i już planuje relaksujące plażowanie.


Zanim ktoś krzyknie, że wielka z niej niewiasta, proszę dobrze się przyjrzeć...


Pozory mylą...
Helenka to maleńka kobietka ;)
Można ją schować w kieszeni  i bez problemu zabrać w podróż na wyspy Bahama ;)
Myślicie już o urlopowaniu?
Podobno czas najwyższy zaplanować co nieco....
Póki co jednak idę delektować się leniwą, słoneczną niedzielą...
Miłego dnia Kochani!

Wasza A.

piątek, 21 lutego 2014

Pierwsze koty za płoty...

W pracowni może jeszcze nie wszystko gotowe, ale i tak jest pięknie :)
Pierwsze dni pracy w moim nowym, absolutnie cudownym miejscu już za mną.
Czy muszę mówić jak bardzo jestem szczęśliwa?
..........

Rodzą się nowe myszowate i misiowate.
Nareszcie mam na nie tyle miejsca, ile nawet nie marzyłam,  że mieć będę.



Pełnej prezentacji pracowni jeszcze nie dokonam, bo i zasłonki trzeba uszyć, i lampę obszyć, i przede wszystkim wszystko porozkładać tak, żeby swoje miejsce miało i porządek trzymało ;)
Pokażę Wam tylko mój śliczny regał z całkiem sporą ilością metrów mojej ulubionej bawełny 
z ulubionego sklepiku www.drecotton.pl 


Całkiem przyjemnie prawda? ;)
 Mój Złoty Człowiek pomalował mi na biało stół do krojenia i biurko z nadstawką 
do biurowej części mojej działalności...
Jest cudnie!
Mam piec kaflowy, w którym przyjemnie ogień trzaska
i przede wszystkim pełne ręce roboty :)
Weekend też będzie pracowity, a jutro zaplanowany mały spacer po giełdzie... 
Ech.... życie jest piękne!!!

Miłego weekendu Kochani!
Ściskam Was mocno!

Wasza A.

P.S. ...a u mnie wiosna panoszy się już całkiem odważnie :) W następnym poście przedstawię Wam ją fotograficznie ;)


piątek, 14 lutego 2014

WYPRZEDASIOWO cz.1

Wiosnę w kościach czuję dzisiaj jakby bardziej 
( w ogródku pod blokiem co nieco zakwitło )
  czas więc rozpocząć wiosenne porządki ;)
Zaczynam zatem małe wyprzedasiowo.
Dzisiaj tekstylnie. Może coś komuś wpadnie w oko ;)
Jeżeli na coś najdzie Was chęć wystarczy napisać pod adres:
annaporeda1@gmail.com


Dwie łapki kuchenne dziergane z nici bawełnianych (nowe!)
komplet dwóch w cenie 18zł + przesyłka
lejek emaliowany w stanie widocznym na zdjęciu (świetna dekoracja kuchni)
cena lejeczka 12zł + przesyłka LEJECZEK SPRZEDANY


Poszewka patchwork'owa na podusię typy jasiek, czyli 40x40cm
zapinana na guziczki 
Poszewka jest nowa.
Cena 25zł + przesyłka


Raz jeszcze poszewka na jasiek czyli 40x40cm
cena 25zl + przesyłka (poszewka jest nowa)


Dwie poszewki na jaśki 
Koronka jest nałożona na tkaninę w kolorze piaskowym
Cena za dwie 24zł + przesyłka SPRZEDANE


... i ostatnia na dziś poszewka z aksamitu z zameczkiem krytym z tyłu.
Napis haftowany.
Poszewka jest nowa i jak poprzednie pasująca na podusię 40x40cm.
Cena 18zł + przesyłka

Pozdrawiam i zapraszam na kolejne wyprzedasiowo ;)
Wasza A.

Moje Walentynki

Co bym miała napisać sięgając po kartkę? Zbyt wiele tego... żadna kartka nie pomieści...
Święto może nie do końca nasze, bo Św. Walenty patronem epileptyków jest nie zakochanych. Miłe jednak, chociaż za miłowaniem raz do roku wcale nie jestem. Wolę takie kochanie, co trwa bez przerwy, całorocznie, dniem i nocą po oddech ostatni.
W takie zawsze głęboko wierzyłam, takiego pragnęłam i takie dostałam.
Nie piszę dziś walentynkowych kartek. Czerwone koronki też sobie odpuszczę;)
Zrobię dobry obiad i patrzeć będę na te moje szczęścia jak co dzień: z miłością i wdzięcznością.
Moja Walentynka nr 1, Ptyś mój kochany... Szkoda, że nie wierzy jak mówię, że jest najpiękniejsza na świecie... Może kiedyś zrozumie, jak bardzo odmieniła moje życie... Kocham Cię Malutka!
Walentynka nr 2, Pan I.... wymodlony, cudowny, kochany... szliśmy do siebie krętymi drogami, ale tak miało być, w to wierzę.Dostałam od niego tyle, ile nikt nigdy dać nawet nie próbował. Wszystko, co inni odebrać chcieli, podarował od siebie po stokroć większe i silniejsze, nie chcąc nic w zamian. Mój najlepszy przyjaciel- Iruś mój kochany :)
Za tych dwoje walentynka należałaby się jeszcze komuś, co dzień jednak wolę dziękować tak po prostu za to MAŁE ( co zawsze małe będzie ;) stworzenie, tą dłoń, która nawet przez sen szuka mojej i to niesamowite uczucie pełnego i otulonego bezpieczeństwem serca.
Teraz to ja mogę góry przenosić ;)
Dziękuję!


Jeśli dzisiaj świętujecie Walentynki, to jutro koniecznie zróbcie poprawiny ;) i pojutrze i popojutrze itd. :)
Dużo miłości Wam życzę!

Wasza A.

wtorek, 11 lutego 2014

Wiosna, czy mi się zdaje?!

Połowa lutego raptem a tu bociany wracają...
Wczoraj wielkim kluczem dziobate otworzyły wiosenne niebo, 
krokusy kwitną, a mnie głowa łupie jak co roku na zmianę pogody...
Wiosna Panie Sierżancie????
Zatem zabieram się za wiosenne prace.
Może tym razem uda mi się zmieścić w czasie... ;)
Na scenę Cottoni wkraczają zającowate.



W tym roku zbyt wiele ich nie będzie, więc kto pierwszy ten ma zająca na stole ;)
Już są dostępne w sklepiku.
Może jeszcze przygotuję trochę w zestawieniu różowym... zobaczymy czy czas pozwoli.

Dzisiaj uciekam walczyć z migreną.
Kiedyś mówiono, że to hrabiowska choroba ;) a ze mnie taka hrabina, że ho ho :P
Ściskam Was jednak po hrabiowsku i kłaniam się nisko wszystkim, którzy serdeczne słowa tu zostawiają

Wasza A.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Misiowa mama

Kiedy byłam małą dziewczynką nazywano mnie czasami psią, lub kocią mamą.
Nie bawiłam się lalkami.
Zdecydowanie stawiałam na to, co puchate, mięciutkie, futrzane, ostatecznie pluszowe.
Wszystkie czworonożne stworzenia musiały być przeze mnie wyściskane, 
wygłaskane i wycałowane po czubek łba.
Kiedyś sporo czasu poświęciłam, na wycmokanie wszystkich dziobów u małych kaczuszek i kurczaczków, które wykluły się u cioci Jasi na Kujawach.
Z namaszczeniem każdą brałam w swoje czteroletnie łapki i po kolei cmok w dziób ;)
Teraz zwierzaków w domu brak, chociaż zawsze był jakiś psiak w pobliżu.
Kiedy jednak uda nam się nasza ucieczka na wieś 
jednym z pierwszych zakupów będzie merdający ogonem przyjaciel :)
Póki co skupiam się na roli misiowej mamy i łączę zawzięcie te łapki z tułowiami,
doszywam śmieszne uszka, nadaję imiona i patrzę jak lecą w świat.

Moje misiowe dzieciaczki...





Cała czwórka już w sklepiku ;)

Miłego tygodnia Kochani.
Ja wracam do pracy, bo zamówienia czekają a czas cóż.... mknie nie patrząc na nas ;)
Ściskam

Wasza A.

wtorek, 4 lutego 2014

Poczuć miętę...

Czujecie do kogoś miętę? ;)
Jeśli tak, a słów Wam brak, żeby to wyrazić...
miś chętnie pomoże :)
Jeśli ktoś mięty jeszcze nie poczuł, niech szybko rozgląda się wokoło, 
może ktoś tam do Was już od dawna wzdycha ukradkiem... ;)
Zakochaniem po uszy przywołujemy wiosnę,  co Wy na to?




Ściskam wtorkowo i biegnę szyć dalej... ;)
Chyba jestem w transie :D

Wasza A.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Ja tylko na chwilkę...


Wpadam na chwilkę na momencik, żeby uściskać Was za te wszystkie cudowne, urodzinowe życzenia :)
i pokazać misiów kilka...
Na początek Lukrecja, miśka słusznych rozmiarów, bo całe 50cm wzrostu.
Ma wielkie serce do zakochania i chętnie wyzna miłość w czyimś imieniu ;)
Ubrana w golfik pasiasty, ogrodniczki i wełniany blezerek 
może spokojnie iść na spacer w poszukiwaniu wiosny :)


Druga miśka została uszyta na specjalne zamówienie
i już szykuje się do drogi ;)



No i lawendowa misia 



Pierwsza i trzecia panienka jeszcze nie mają swojego domu... ;)
ale polecają się gorąco Waszej pamięci 
oferując miłość do grobowej deski ;)

Teraz zmykam, bo planów na ten tydzień porobiłam sobie tyyyyyle,
więc wyścig z czasem trwa :)

Buziole wielkie na nowy tydzień!
Wasza A.

niedziela, 2 lutego 2014

Druga 18-stka i wyniki CANDY

W moje drugie (czytaj podwójne ;) osiemnaste urodziny życzę Wam, żebyście wygrywali zawsze i wszędzie!
Niestety w moim ostatnim Candy zielony miś jest tylko jeden
i mimo, że najchętniej podarowałabym każdemu takie zielone szczęście
muszę wylosować tylko jedną osobę.
Wiele zgłoszeń na blogu, jeszcze więcej na Facebook'u
Cieszę się bardzo, że tak licznie dopisaliście w zabawie.
Mam też nadzieję, że nie zwiniecie żagli zaraz po ogłoszeniu wyników
i będziecie odwiedzać Cottoni niezmiennie ;)

Maszyna losująca w postaci pana I.
wybrała osobę, która na blogu zostawiła ten właśnie komentarz:

Nie wiem czy wystarczy się zapisać tutaj,ale misia jest tak słodka,że zaryzykuje.W dobie wszechobecnych fejsbukowych stron ja tego jakos nie łapię.Jakos ciężko mi się porusza po FB,za stara już chyba jestem...

Tą osobą jest 
Aga 2201

GRATULACJE :)
Bardzo proszę o przesłanie adresu do wysyłki na poniższy adres mailowy
annaporeda1@gmail.com

Dzisiaj ściskam Was mocno
i życzę udanego nowego tygodnia


Wasza A.