Podobno nie da się robić wszystkiego. Trzeba się zdecydować, konkretnym być. Nie tak, że piętnaście srok za ogon ciągnąć. Albo to, albo tamto. Konkrety, tylko konkrety. Porad biznesowych w tym tonie słyszałam przez lata wiele. No i co prawda, to prawda. Nie neguję. Sęk w tym, że ja głęboką, wewnętrzną potrzebę ciągania za ogon mam całe wielkie stadko najróżniejszych ptaszorów. Raz zrobię gryzonia, innym razem napiszę wierszyk, w dniu kolejnym namaluję obrazek, uszyję poduchy, później skrzypce wyciągnę i pogram tak dla przyjemności własnej, albo na kalimbce poplumkam nieco. Dookoła tamborki, pełne włóczek worki, tasiemki, guziczki i cała reszta mojego artystycznego pierdolnika nie pozwalają się skonkretyzować. Poza tym żadna tam ze mnie bussiess woman. Raczej nieszkodliwy wariat. Biznesy wymagają rygoru, odpowiedniego wizerunku, ciągle spiętych pośladków, a cały ten zestaw nie leży mi zupełnie. Do biznesów prowadzenia jest też wskazane głębsze uczucie do bożka pieniążka, a ten nigdy nie był moim celem życiowym. Robię więc tyle, ile mi trzeba, ile chęci i sił wystarcza. Planów i pomysłów od groma i ciut ciut, do końca dni z pewnością mi ich nie zabraknie. Nie każdy ten mój styl bycia kuma, niewielu akceptuje. Bywa, że brak cierpliwości do mnie głęboką wściekłością u potencjalnego klienta się objawi. Wszelkie działania pod jakąkolwiek presją blokują mnie totalnie. Spokój ducha do pracy twórczej jest mi bezwzględnie potrzebny, no i i rutyny brak. To dwa sztandarowe warunki, dzięki którym jestem w stanie wyrzucać z siebie na świat zewnętrzny rzeczy ładne i miłe dla oczu, uszu i serca. Jedna sroka na całe życie? No nie ma takiej opcji....
Pozdrowienia z samego centrum mojego osobistego wariatkowa ;)
Wasza A.
Wzajemnie pozdrawiam ❤
OdpowiedzUsuńUściski!
UsuńTysiąc srok za ogon wcale nie jest takie złe.Wspaniałe prace, różnorodne i bardzo romantyczne. Moja roztargniona głowa pozdrawia twoją;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja tam wszystkie sroki bardzo lubię ;) Dzięki za ciepłe słowa. Pozdrawiam i ja Twoją głowę roztargnioną :*
UsuńMonotonia i produkcja hurtowa to też nie moja bajka ;) Piękne, różnorodne prace! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Jak dobrze, że ktoś to rozumie :* Kocham moje myszy, ale gdybym miała szyć je i tylko je do końca żywota, to szczęście uleciało by ze mnie prędziutko. Buziaki zasyłam!
UsuńI u mnie podobnie. Aby nie było monotonnie to otwieram szafę a tam papiery lecą, szmatki wylatują, glina w kącie się moczy... Tylko kiedy to wszystko zużyję. Planów mam do końca życia... :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo i super. nie ma nudy, a ile po nas zostanie innym na pamiątkę :) Buziole Alu. Miłego tworzenia po kres dni!
UsuńWszystko co robisz jest cudowne:)
OdpowiedzUsuńOj nie powiedziała bym... Bałagan, ktory znowu zrobiłam w pracowni nie ma w sobie nic cudownego 😁. Ale dziękuję pięknie za miłe słowa ❤❤❤
Usuń