Obserwatorzy

sobota, 26 sierpnia 2017

Nie pozwól, żeby Cię zeżarła...

Dzień dobry!
Zaś przerwa długa w mojej pisaninie, ale myślę, że wybaczycie... a przynajmniej nadzieję taką mam niezmiennie;)
Z pewnością zrozumienie znajdę u tych, co własne ręce ciężką pracą skalali i wiedzą ile energii i czasu takowa pochłania.
Pracuję bardzo intensywnie przekraczając swoje własne czasowe normy, słabości. Poprzeczka ciągle w górę, bo planów na nasze lepsze jutro trochę zostało, a nic samo nie przychodzi.
Niedawno uświadomiłam sobie też odpowiedzialność jaką ponoszę za te moje słowotoki. Rychło w czas, co nie? ;) Tak na poważnie, to wiem, że za moim przykładem poszło parę z Was, moich czytelniczek. Kiedy ja swoją dziubaninę skromną zamieniałam na pełnoetatowe zajęcie i w nich obudziła się chęć założenia firm własnych i życia z pracy twórczej. Chciała bym wiedzieć, że wiedzie im się dobrze i nie żałują swoich decyzji, bo zapewne wiedzą dzisiaj świetnie, że chleb to niełatwy.
Tak tak Moi Mili. To co ładnie wygląda na końcu tej rękodzielniczej drogi często okupione jest całą masą wyrzeczeń , bólu i fizycznego, i duchowego, bo problemiki czyhają za niejednym zakrętem. To wiele dni, miesięcy bezustannej pracy bez przerw i urlopu, żeby przetrwać, żeby pchnąć ten wózek do przodu.
Spokojnie, nie piszę, żeby się użalać jak to mi strasznie ciężko ;) Nie płaczę, że koczuję w czterech ścianach wiecznie z igłą i nożyczkami w dłoni, bo naprawdę szczerze i niezmiennie kocham to, co robię. Chcę jednak, żeby ci, którzy zastanawiają się nad podjęciem takiego wyzwania i przede wszystkim ci, których w dołku skręca i gul im skacze pomyśleli zanim zrobią nura do tej rzeki, bo nurt w niej bywa bardzo rwący.


Jeżeli coś się robi z miłości ma to większą szansę na powodzenie, niż budowanie czegokolwiek na złych emocjach. Krok po kroczku, z niemalejącą radością doszywałam kolejne łapki, haftowałam mordki, robiłam swoje. Nigdy przenigdy nie żałowałam, że kolejny dzień muszę spędzić na tym dziubanku, kto chce niech spyta mojego Irka :) Dzięki Bogu on też nigdy nawet nie pisnął, że w mieszkaniu wiecznie szmatki, nitki, zagubione igły i ja ciężka do wyciągnięcia gdziekolwiek, bo wiecznie coś mam do zrobienia. Na naszych 49 metrach ten  roboczotwórczy bałagan jest stałym lokatorem, nie da się go ukryć w czeluściach żadnej szafy.
Z czasem tej pracy było i jest coraz więcej, bo i koszta działalności drożeją z roku na rok ( w roku 2017 same składki ZUS to kwota 14070,72zł), no i potrzeby domowe rosną, bo i dziecko rośnie, i oklepać coś z tych 49m trzeba, samo życie. Każdą tę złotóweczkę muszę zorganizować dziubiąc swoje, a na działalności gospodarczej za urlop nikt nie zapłaci, pod gruszą nikt nie zafunduje, w razie choroby i przestoju też trzeba sobie radzić samemu. Praca zatem musi lecieć bez przerw, non stop, bo rękodzieło czasu wymaga i tego się nie przeskoczy.Dochodzi czas na korespondencję, pakowanie, sprzątanie, wycieczki do sklepu po dodatki, na pocztę, do kuriera, fotografie, obrabianie zdjęć, jakiś marketing, żeby dotrzeć do potencjalnych klientów i gdzieś pomiędzy  tym wszystkim życie :) Nie żyjemy na bogato, ale wierzcie mi, że bardzo szczęśliwie :)))))
Mimo całego tego bałaganu i wszelkich obciążeń nawet na chwilę nie straciłam chęci i radości, którą daje mi moja praca. Tego też życzę innym rękodzielniczkom i rękodzielnikom.
Radość  mam tym większą, że nie zżera mnie zazdrość :)
Nie mam na nią ani czasu, ani chęci.
Nie pozwólcie więc, żeby żarła i Was...
Niektórzy krążą po stronach internetowych, blogach, podglądają, starają się kopiować innych udając często kogoś, kim nie są. Karmią się złą energią, zawiścią, bo komuś tam coś tam się udało, więc będę od niego lepszy, skubnę to i tamto, strącę go z piedestału, zajmę jego miejsce itd...
Moja rada dla nich? Weźcie się do roboty! Z siedzenia na czterech literach naprawdę nie ma nic, albo jest niewiele, może hemoroidy tylko i odciski na pupie :p Z podglądania i małpowania innych również. Nie starajcie się być lepsi od innych, ale codziennie lepsi od samych siebie.Szukajcie w sobie tego, co dobre, rozwijajcie swoje umiejętności i przekraczajcie swoje własne bariery. Pracujcie nad cierpliwością i bądźcie wytrwali, bo nic nie przychodzi samo. Zawsze znajdując w sobie talent trzeba pamiętać, że to tylko namiastka sukcesu.Cała reszta to  ciężka i mozolna praca. Nawet wielu sportowców bijących światowe rekordy wychodzi ze swojej norki po ten wymarzony sukces po latach treningów i fortuny na nim nie zbijają, a niejednokrotnie biedę klepią inwestując w swój rozwój każdy posiadany grosz. Nie liczcie więc cudzych pieniędzy i nie zazdrośćcie wyników, bo to ile pracy zostało włożone w osiągnięcie efektu końcowego wie najlepiej tylko jego autor.
Kiedyś o zazdrości rozmawiałam z Joanną, która swoją pasją i również ciężką, wieloletnią pracą zbudowała swoje imperium. Wpadają tam różni ludzie, z różną energią. Są tacy, którzy podziwiają szczerze, inspirują się i dzięki Asi starają się żyć piękniej. Są jednak i tacy, co najchętniej z marszu wskoczyli by w jej buty i swoje własne nazwisko wkleili na afisz nie mając ani tyle zapału, ani potencjału jakim Aśka ewidentnie dysponuje. Jeżeli jednak kocha się swoją pracę i żyje pasją czasu brak na podglądanie, węszenie i knucie. Jeśli zamiast tego energii więcej włoży się we własny rozwój droga do sukcesu staje się jasna i prosta :)
Ile gorzkich słów oberwało się Asi, ile mi, szkoda wspominać. Kiedyś bardzo mnie bolało  każde z nich. Dzisiaj ich autorom zwyczajnie współczuję. Kiedyś też potworną niepewność miałam w sobie, a nawet strach, czy to co robię jest coś warte, czy podołam. Czy może długów sobie narobię i przepadnę marnie. Czy  ktoś zechce sięgnąć po te moje twory. Dzisiaj wiem, że włożone serce i wysiłek się opłaciły. Może jeszcze nie mam milionów i nigdy mieć ich nie będę, ale mam coś lepszego ;) Mam pewność, że to co robię jest dobre i nie ma to nic wspólnego z pychą. To świadomość swojej wartości i umiejętności, nad którymi nadal zamierzam pracować idąc po swoje. Dzisiaj nie muszę z nikim walczyć ani się bronić. Moje prace bronią się same i wierzę, że Wam dają nie mniej radości  niż mnie samej :) Tą radością dzielę się z Wami i życzę powodzenia wszystkim stawiającym swoje pierwsze kroki na drodze sukcesu.
Aśką się cieszę i bardzo ją podziwiam, bo pracowity i wytrwały z niej żuczek. Informacją o ludziach zdolnych chętnie też się dzielę i chociaż Aśki przedstawiać Wam zapewne nie trzeba, to przynajmniej wici rozrzucę, że właśnie papierowy i namacalny efekt jej pracy stał się osiągalny, więc po dawkę inspiracji jak ktoś  ma chęć, to sięgnąć może już dziś w Empiku :)


Ogromnie miło jest patrzeć jak ktoś  autentyczny jest  w tym co robi, jak rozwija się pięknie i rośnie w siłę. Kogo zazdrość męczy niech na spacer do lasu pójdzie i gdzieś tam głęboko do drzewa cholerę przywiąże. W drodze do domu natomiast niech poszuka w sobie głęboko dobrych i twórczych zalążków, bo szczerze wierzę, że w każdym coś pięknego i wartego rozwoju tkwi, zbyt często jednak nieodkryte lub obarczone grzechem zaniechania. Szukajcie nieustannie i rozkwitajcie :) Ludźmi, którym coś się udało inspirujcie się śmiało. Zawsze pamiętając, że inspiracja to coś zupełnie innego niż naśladowanie i kopiowanie,  a zawiść to uczucie, które uderza w Was samych. 
Dobrej energii i myśli twórczych życzę na nadchodzącą jesień :) Tak tak, nawet jeśli głośno tego nie wypowiemy, to panna jesienna nadchodzi już wielkimi krokami :) Patrzcie jednak i na nią jak na coś pozytywnego. Szukajcie siebie we mgle i kolorach liści. Tam też czyha inspiracji wiele ;)
Ja wrzucam jeszcze ciut moich stworków i uciekam pracować. Nic nie zrobi się samo ;)














Dziękuję za Waszą obecność !
Uściski
A.

19 komentarzy:

  1. Aniu jak zawsze tekst bardzo porywający :) zaglądam już w swoją duszę dziekuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłej podróży w głąb siebie ;) Te właśnie bywałą najbardziej zaskakujące :) Buziaki!

      Usuń
  2. Podziwiam Cie za to Jaka Jestes !!! :))) Uwielbiam Cie czytac !!! Cuuudowne prace :)) Taka Pracowita Pszczolka z Ciebie :)) I tak juz jest : samo sie nic nie zrobi !!! I to ile pracy trzeba wlozyc w jedna prace wie tylko osoba ,ktora juz taka zrobila. Ja zdaje sobie sprawe z tego jak to wielka odpowiedzialnosc otwierajac swoj interes. Na razie wystarczy mi szycie czy co mi tam przyjdzie na mysl :)) robienie na urodziny czasami :) A dzieci u mnie w rodzinie duzo :)) Pozdrawiam Cie cieplutko i Zycze Zdrowka ,bo jak ono jest ,to i wszystko inne jest mozliwe !!! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana, za każde słowo dziękuję! Buziaków moc zasyłam!

      Usuń
  3. Cieszę się że żyjesz szczęśliwie i oby tak dalej. Nie zazdroszczę powodzenia bo zawsze jestem daleka od takich emocji. Podziwiam prace :-). Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Twoją pracowitość i wytrwałość : ) Tak jak piszesz Twoje prace obronią się same, bo są cudowne. Wszystkie zdjęcia są piękne, ale ostatnie szczególne - Spotkanie przyjaciół : ) Przede mną długa droga do swego wnętrza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mysiu Kochana :* a z tym spotkaniem z przyjaciółkami to się zgadza :) Zaprzyjaźniłyśmy się w ostatnich latach bardzo mocno. Z nikim nie spędzam tyle czasu, co z nimi właśnie. Nawet bo bladości moich nóg widać, że ciągle w mysiej norce przesiaduję gdzie słońca brak :P No ale cóż począć. Przyjaźń to relacja miłości bliska, a ta jak wiadomo nie wybiera. Jak dopadnie człowieka, to i zatraca się w niej bez pamięci :)

      Usuń
  5. Chciałabym być małą dziewczynką i mieć cały pokój w Twoich maskotkach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moich? Kochana, toć Ty sama takie cuda tworzysz i tak wszechstronna jesteś, że z podziwu wyjść nie mogę :* Ja tak strasznie ostatnio mało czasu mam na odwiedziny blogowe, a jak do Ciebie wpadnę na chwilkę, to tam zawsze coś nowego i pięknego.

      Usuń
  6. A zdjęcie z myszkami jest mega!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) dobrze, że odzież w dość wyrazistym kolorze, bo inaczej zlała bym się z bielą ścian :D haha... Desperacko potrzebuję słońca...

      Usuń
  7. .... Amen.
    :)
    Choć nie... Musisz jeszcze dodać, uznaję, że skromna Jesteś, że pomiędzy tym wszystkim, znajdujesz czas na śpiewanie :)
    Wiem doskonale o czym piszesz, prowadziłam swoja działalność prawie 4 lata, bez przerw, od rana do wieczora, od poniedziałku do niedzieli, między zajmowaniem się domem, dziećmi. Mnie się niestety nie udało, przestałam być produktywna, a Zus mnie pochłonął wręcz. Teraz, podnoszę się, powoli przygotowuję, by ruszyć ponownie. Niech tylko Młodszy pójdzie do przedszkola, bym ten czas na tworzenie miała. Bo jestem w trochę kiepskiej sytuacji, choć oczywiście nie narzekam, zbyt mocno Je kocham, ostatni raz, kiedy przez 2-3 godziny byłam bez dzieci, to w styczniu tego roku, na Dzień Babci i Dziadka, Dziadkowie wzięli do siebie.
    Podobno, słyszałam, że Zus ma odpuścić z opłatami od stycznia 2018r?
    Przed chwilą dowiedziałam się o książce Green Canoe, elegancka okładka, to będzie przyjemność mieć ją u siebie
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, tyle ostatnio tego śpiewania, że nie ma o czym gadać ;) To już więcej mruczę pod nosem jak coś w ucho wpadnie, ale to trudno śpiewaniem nazwać. Jak dzisiaj podczas zakupów w Lidlu, kiedy to przyjemną nutę w tle zapodali w wykonaniu Michael'a Buble ( oj lubię baaaardzo :) ) No i sobie podśpiewywałam wybierając marchewki i cebulę wyglądając zapewne dziwnie dość :P
      Z ZUSem obiecanki słyszałam, ale tak długo jak mi moja Pani Ania księgowa nie zamelduje głośno, że płacimy mniej, to nie uwierzę.
      Przy małych dzieciach fakt, ciężko cokolwiek ogarnąć. Mnie jest łatwiej, dziecko prawie już dorosłe. No ale czas leci jak wariat i Twoje maluch zaraz też powyrastają ;) Jakoś wszystko się poukłada ;)
      Buziole zasyłam!

      Usuń
  8. Tworzysz piękne i niepowtarzalne rzeczy, rób to jak najdłużej, pozdrawiam. Życzę samych sukcesów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Są prześliczne i urocze :)
    I w przepięknych kolorkach.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hey very interesting blog!

    OdpowiedzUsuń
  11. To co Pani robi jest zachwycające.
    Elżbieta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za ciepłe słowa Pani Elżbieto, pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Zapraszam Cię do wyrażania myśli i komentowania wpisów.Każdy głos jest dla mnie cenny i pomaga w rozwijaniu bloga.

Jeżeli podobają Ci się moje zdjęcia znajdziesz ich więcej na instagramie. Odnośnik do profilu widoczny jest po prawej stronie ;)

Dołącz do grona obserwatorów na profilu Facebook'owym. Będzie mi niezmiernie miło.