Bestie, co litości nie znają. Moje bestie. Tych pod łóżkiem i w szafie nie boję się od dawna, jednak z tymi tykającymi i szeleszczącymi kartkami nie oswoję się nigdy. Zegarki i kalendarze... nie potrafię z nimi współdziałać. Nie zgadzamy się w żadnej kwestii, a już w szczególności w tempie uciekającego czasu. Każdego roku kupuję nowy terminarz, taki wypasiony, z dużą ilością miejsca na notatki i planowanie wszelkich działań. Targam go każdego dnia ze sobą. Tkwi w czeluściach mojej torby zaplątany w motki włóczki bawełnianej, z guzikami między stronicami i fiszkami z adresami do wysyłki przyklejonymi do okładki. Jest zawsze obecny w tej przepełnionej rękodzielniczym chaosem torebce. Jest tak w razie czego, dla pewności,że o niczym nie zapomnę, ale i tak zapominam... Artystko ze mnie cało gębo chyba, bo wpasować się w kalendarzowo-zegarkowe ramki nie potrafię już wcale. Noc często nocą nie jest, a porą najlepszą do pracy. Dzień toczy się poza normami typowej gospodyni domowej i ciągle na coś brakuje przynajmniej godzin kilku. Moje bestie, zegarek i kalendarz, zupełnie nieoswojone....
Odpoczynek był. Cudowny tydzień z Paryżem przeleciał jak z bicza trzasnąć. Czas przyjemny na tyle, że nawet chwil na łapanie aparatu w ręce zabrakło. Reset był potrzebny. Szybko jednak wpadliśmy w nasze tryby codziennej tyrady ;) Aktualnie koczuję przy maszynie goniąc jak zwykle własny ogon. Może tym razem uda się zdążyć ze wszystkim. Chociaż właściwie kogo ja próbuję oszukać :P
Wysypuję hurtem zdjęcia tego, co się dziubnęło czas jakiś temu:
Może tyle na dzisiaj wystarczy, bo już oczy same mi się zamykają, a jutrzejszy dzień łatwy nie będzie.
Może jeszcze tylko to jedno z naszymi skromnymi osobami i paryskim pozdrowieniem ;)
Buziole dla Was Kochani
Ściskam mocno i dziękuję za wizyty nawet pod moją nieobecność ;)
Wasza A.
Jakie śliczności uszyłaś, wspaniałe.
OdpowiedzUsuńPiękne te wypełniacze czasu. Paryż moje marzenie : )
OdpowiedzUsuńcudne szyjątka
OdpowiedzUsuńMmmm...Paryż... Super, że mogliście sie zresetować na wyjeździe. Co do maskotek, to jedna piękniejsza od drugiej, Mnie najbardziej zauroczył kotek z pasiastym noskiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
słodziaki :)
OdpowiedzUsuńMiło Was widzieć :-) A szyjątka Twe uwielbiam.I oczywiście wiem, o czym piszesz. Ze mnie od dawna ani gospodyni, ani zona ...
OdpowiedzUsuńoj słodkie pastelowe cudeńka :) w lutym obchodzę 30 te urodzinki i mąż obiecał mi weekend w Paryżu...ciekawe czy dotrzyma słowa :)
OdpowiedzUsuńCudne słodziaki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudne słodziaki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudo cudo cudo :) z co do gonienia własnego ogona to nie martw się Kochana, ja też nie wiem jak się nazywam czasami. Dom, dzieci, psy, rękodzieło, praca zawodowa - czasu na nic nie ma :) Pozdrawiam ciepło i przesyłam pozytywne myśli.
OdpowiedzUsuńAleż urocze! :>
OdpowiedzUsuńCudowne, urocze i takie słodkie :) Podziwiam kunszt wykonania i kreatywność i oczu nie mogę oderwać :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Ten kotek ze środkiem w paseczki - cudny i niepowtarzalny. Aż chce się go przytulić i to nie tylko dlatego że lubię koty! :-)
OdpowiedzUsuńAniu, takie cuda naszyłaś, aż chce się oglądać i żyć.
OdpowiedzUsuńI cudnie, że chociaż troszkę podładowałaś akumulatorki.
Pewnie za chwilkę, znając Cię, znów je rozładujesz, ale .... dasz radę.
Tworzysz piękne rzeczy i niech tak trwa.
Przez chwilę miałam wrażenie, że to o mnie pisałaś: Ten tydzień w Paryżu mnie na ziemię ściągnął :):):)
OdpowiedzUsuńTwoje prace cieszą oko starannością wykonania, pozytywną energią w postaci kolorów, idealnie dobranych. Pozdrawiam :)
Czasu nie da się okiełznąć....trzeba nim współgrać, oswoić...
OdpowiedzUsuńŚliczne uszytki!
Śliczności .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak zawsze i tym razem z wielką przyjemnością obejrzałam co tam znowu wyczarowałaś z materiału i znowu jestem zachwycona :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń100% zdolniacha:)
OdpowiedzUsuńpzdt
Oswajanie czasomierza jest trudne... Kalendarz nawet jako tako opanowałam, ale zegarki są chyba poza moim zasięgiem też ;) Stworki super poszyłaś - jak zawsze zresztą. A panna w czerwieni boska :)
OdpowiedzUsuńWpadłam i zagościłam się na dobre :-)
OdpowiedzUsuńParyż to piękne miejsce! I widać że Francja jest krajem absolutnie postępowym. Sama świadomość ekologiczna ludzi stamtąd stoi na wysokim poziomie. Ja ostatnio z Paryża przywiozłam cudowne wspomnienia oraz dwa drewniane zegarki. Jeden dla mnie, drugi dla męża. Jest to na pewno magiczne miejsce. :)
OdpowiedzUsuń