Pędzel jednak gabaryty ma bardziej chwytne, więc poszedł w ruch.
Zmiana może niewielka, ale humor poprawiła, więc dobrze jest ;)
Moja kuchnia jeszcze długo nie będzie taka, jakby się chciało, bo zawsze jakieś licho portfel przetrzepie do podszewki i dutków nie widać.
Krok po kroczku jednak można sobie przestrzeń umilać nawet tanim kosztem, wystarczy ruszyć czaszką i wykazać odrobinę chęci.
Dzisiaj kosztem godzinki, farby akrylowej, papieru ściernego i wydruku z sieci powstała ze starej nowa puszeczka na spaghetti :)
Jej poprzednie oblicze było dużo mniej atrajcyjne:
Nowe na bazie starego zawsze sprawia mi radość nie lada. Grosik przyoszczędzony na metamorfozie można wydać na coś innego. Dzisiaj chociażby odkryłam przeuroczy chlebaczek w Pretty Home
Sami zobaczcie, słodki okrutnie prawda?:
Czerwony- marzenie poprostu, chociaż niebieski też wzrok mój przyciąga bezlitośnie...
To tyle o puszeczkach. W najbliższym czasie pod pędzel wpadnie mi mój drewniany chlebak. W głowie już się obraz rodzi jego nowej kreacji ;)
O kurniku miało być, więc mówię w czym rzecz...
To, że marzy mi się wieś już wiecie. Marzy mi się też mućka i kur parę :) Cóż, niektóre kobiety marzą o drogich blachach przed domem, czy firmowych metkach wystających zza kołnierza. Ja tam wolę swojsko, ludzko, bez nadęcia i miłości do mamony.
Na ten moment jednak wiejskie klimaty pozostają w krainie marzeń, chociaż ptactwo i jajka trafiły mi się zupełnie niedawno...
Powinnam chyba częściej wychodzić na balkon, bo gołębie uznały go za bardzo spokojne miejsce i postanowiły uklecić gniazdko... Wystarczyły w zasadzie dni świąteczne, po których znalazłam te dwa dzieciątka. Rodzice nabrali już zaufania i nie odlatują nawet kiedy wieszam pranie, żyjemy więc sobie w zgodzie i wspólnie oczekujemy puchatego potomstwa. Poczytałam wskazówek ornitologa, więc jako ciocia gołębiowa jestem przygotowana do swojej roli ;)
Żeby nie zostawiać Was dzisiaj bez szyjątek prezentuję te, które z walających się po pracowni części stworzyły całość w ostatnim czasie i już czekają w sklepiku:
Uciekam teraz zmontować jakiś obiad ;)
Miłego dnia!
Wasza A.
rzeczywiście opłacało się poświęcić godzinkę oraz białą akrylową, żeby stworzyć taką cudną puszeczkę, z której być moze teraz samo spaghetti będzie smaczniejsze :D
OdpowiedzUsuńU Ciebie gołębie, a u mnie malutkie szpaki zamieszkały w budce koło domu. Codziennie biegają po tarasie, łapią w trawie robaki dla swoich małych... Muszę tylko uważać, żeby moje grube futra nie zrobiły nic złego gdy pisklęta zaczną wylatywać z gniazda. Póki co tylko wołają jeść całe dnie.
OdpowiedzUsuńJa też chciałabym mieć własne jajka od własnych kur, ale rodzice postawili ultimatum - albo koty, albo kury... No i są koty, bo przecież największych przyjaciół bym nie oddała :)
Jak ja lubię takie metamorfozy DIY :) Puszka teraz prezentuje się wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńA twoje misiaczki uwielbiam!!!!Cudne są.
Pozdrawiam!
Puszka po metamorfozie wygląda świetnie!!! Gratuluję pomysłu:-)
OdpowiedzUsuńSzyjątka jak zwykle piękne i słodkie.
Pozdrawiam
Iwona
To właśnie kocham najbardziej, nie zakup drogiej rzeczy,a le zrobienie czegoś niepowtarzalnego z rzeczy, która nadawałaby się na wyrzucenie. Piękna ozdoba z tej puszki. Ja mam i kury i gąski, na blogu gąski, więc zapraszam do obejrzenia zdjęć. Misie przecudowne. Bardzo bardzo mi się podobają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham Twoje misie:)
OdpowiedzUsuńTwoje misiaczki są takie słodkie i kochane. Zawsze oczu nie mogę oderwać. Też uwielbiam zmiany rzeczy starych na całkiem inne, nietypowe, oryginalne. Mamy wtedy kawałek tylko swojego świata:)
OdpowiedzUsuńmiśki są cudne, pojemnikowa metamorfoza też pierwszej klasy :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne misie :-) i puszka wyszla wspaniale!! :-) Wow! Coz za przemiana :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo
Puszka bardzo ładna !!!
OdpowiedzUsuńIle to można zaoszczędzić robiąc coś samemu.
Miśki fajne, a ten z ciachami bardziej ;)
No to właśnie zakładasz żlobek :D
Ja nawet nie myślę co będzie jak za rok się rozniesie wśród gołębi, że u Ciebie tak przytulne na gniazdko miejsce.
Pozdrawiam :)
Super wyszło! Puszka piękna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja swoją identyczną puszkę schowałam w szafce by na nią ciągle nie patrzeć :)) Zainspirowałaś mnie, a misie jak zawsze słodkie :)
OdpowiedzUsuń:) no to przygotuj się, że ok. jeszcze trzech razy w tym roku zostaniesz ciocia gołębiową :)))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńu mojego Tatki na balkonie trzy lata temu tez para gołębi uwiła sobie gniazdko, trzy razy w jednym roku doczekały się maluchów , w następnym roku wróciły i było to samo ale na trzeci rok już nie pozwoliliśmy im uwić gniazda, musiały polecieć gdzie indziej . zniszczyły balkon Tatki i sąsiadów z dołu okrutnie odchodami :( piękne sa ale sraja na potęgę !
Zakochalam sie w tej puszce na spaghetti!!! Musze popatrzec co ma w swojej kuchni :). Slodkie miski. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMetamorfoza puszki cudna, czasami dobrze zmienić narzędzie pracy. :)
OdpowiedzUsuńmisie w paseczki- cudo!
OdpowiedzUsuńPuszka wyszła wspaniała. Trochę chęci i można wyczarować cuda :) Piękne masz marzenia - oby się spełniły.
OdpowiedzUsuńRewelacyjna przemiana, puszka wygląda przecudnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Aneczko ta puszka nie do rozpoznania! Śliczna jest teraz! Chciałabym taką.
OdpowiedzUsuńPiękna puszka. Wydruk był z netu i na zwykłym papierze?? Nie jest zbyt gruby? Misie tez cudne. A przy naszym tarasie, w budce sikorki chyba gniazdo ulepia. Fajnie by było :)
OdpowiedzUsuńMałą rzecz, a cieszy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda Aniu, że tak daleko mieszkasz, bo bym Ci użyczyła ogrodu mojego. Mi samej ciągle czasu i rąk brakuje by zająć się całością... Kurki też bym chciała, ale ostatnio z czasem jeszcze gorzej niż było wcześniej :D
OdpowiedzUsuńPuszki super :) Misiaki jak zwykle urocze!
OdpowiedzUsuńPozytywne pozdrowienia z www.decustyle.blogspot.com :D
Nowe oblicze puszki na spaghetti jest po prostu urzekające! :))))
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, tak jak i misie - idealne kolory.
Fajna puszka. Ale mnie puszki jakoś nie wychodzą. Zdrapują mi się. Niby ją zdrapałam ale sie nie trzymało na dłuższą mete. Muszę pokombinować z primerem. No i te Twoje słodzatki - uszatki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tą puszką. Misiaczki cudowne :)
OdpowiedzUsuńpuszka i misie cudne :)
OdpowiedzUsuń