Śniegu to tu u nas każdego roku tyle, co kot napłakał. Mnie się marzą kuligi, bałwany i kwiaty paproci malowane mrozem na szybach. Powrót do domu z czerwonym nochalem i policzkami szczypiącymi od zimna dają tyle radości. Ja wlazła bym sobie później na zapiecek, ewementualnie zagrzało by się czegoś mniamuśnego z przyprawami korzennymi i plastrami pomarańczy, a potem siedząc przy starym, drewnianym stole wraz z garstką dobrych przyjaciół, bajało by się o tym, co nas czeka w najbliższej przyszłości, o tym co minęło i czego nas to nauczyło, o życiu po prostu.
Podobno zimę zapowiadają mroźną tego roku, zobaczy się... U Was już biały puszek widziałam na blogach, u mnie miśka zjeżdża sankami po blacie komody udając, że górkę śniegiem zasypało :P
Dużo na tych sankach nie poszalała dziewczyna, bo już czas dla niej szykować się do drogi. Jutro rusza do nowego domu. Poniedziałek, dzień pakowania paczek i i wycieczki na pocztę :)
Dobrego tygodnia Kochani!
Wykorzystajcie go dobrze!
Wasza A.
Cudowna dziewczynka!
OdpowiedzUsuńNic tylko przytulić! :) Śliczna jest!
OdpowiedzUsuńCudna maskota :)!!!
OdpowiedzUsuńCudna Misia :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcudo po prostu:)
OdpowiedzUsuńREWELACJA, BRAWO!!! :-)
OdpowiedzUsuń