Obserwatorzy

czwartek, 12 grudnia 2013

DŻINGUŁ BEL, DŻINGUŁ BEL....

Ulubiona piosenka  świąteczna mojej słodkiej bratanicy Zuzi, to właśnie " Jingle bells".
W każdym aranżu już po pierwszych nutkach wiedziała dobrze co jest grane ;)
Ucho muzyczne po pradziadku Stefanie, którego niestety nie ma już z nami
i mam nadzieję troszkę po cioci też ...
Śpiewała zawzięcie swoje "...dżinguł bel, dżinguł bel...", aż płyta odmówiła współpracy.
Kiedy podrosła nieco niestety zaniechała "dżingułbelowania" ;)

Stacje radiowe już puszczają swoje przeboje Xmas'owe, a kolęd w polskiej wersji językowej jakoś brak...
szkoda.
Klimacik świąteczny dookoła czuć jak kapustę na korytarzu w moim bloku- intensywnie i zachęcająco.
Znaczy się sąsiedztwo już uszka i pierogi kleci
( tak na marginesie zimą uwielbiam wręcz zapach kiszonej ;)
Ja walczę dalej przy maszynie, choć to walka mocno  niewyrównana.
Niestety zegara i kalendarza nie da się ani oszukać, ani przegonić.
Robię co mogę i doba wciąż za krótka...
Oby zostało choć nieco czasu na  porządki, bo inaczej w tym moim twórczym bałaganie
trudno będzie dostrzec śwąteczne akcenty...

Szybciutko klecę coś do domu w tzw. międzyczasie.
Proste formy sprawdzają się najlepiej.
Przy okazji przetwarzam rzeczy, które w zasadzie powinny już wylądować w koszu.
Resztki tego i tamtego, ścinki, skrawki i stare orzechy.


Szyszki nazbierane nie pamiętam już kiedy.
Jakaś wyprawa na grzyby, których nie było, zaowocowała  całą reklamówą szyszeczek :)
Przydały się nie raz, a teraz  spożytkowałam całą resztę.


Moje kulki styropianowe też dostały nowe ubranka.
Ścineczki, trochę szpilek i voila :)


Fartuszkuję i miśkuję oczywiście też, ale wiele z prac wprost spod igły
leci w ręce nowych wlaścicieli.
Z braku czasu nie wszystkie więc doczekały się zdjęć.
Wczoraj wieczorem wykończony fartuszek miał nieco więcej szczęścia



Mały prezencik zrobiłam sobie już sama :)
Szczęśliwie dla mnie okazało się, że w EMPIKU można płacić punktami payback 
i oto dostałam dzisiaj moją śliczną, absolutnie wyjątkową knigę :)))))


Doczekać się nie mogę kiedy cały dom zaśnie, a ja powolutku,
z wielkim namaszczeniem przekartkuję całe tomisko :)
Nareszcie będzie też okazja do odkurzenia mojego niemieckiego.
Dobrze, bo wkrótce bardzo mi się przyda, a przez ostatnie lata wywietrzał nieco z głowy.

Wracam do pracy...
Ściskam Was Kochani

Wasza A.

21 komentarzy:

  1. piękne ozdoby i jak zawsze olśniewający fartuszek:).. ja szczerze mówiąc pierwszy raz zabrałam się za aż takie duże przygotowania świąteczno-robótkowe i czas ucieka w zastraszającym tempie.. a jeszcze tyle chciałoby się zrobić..ale trzeba się też czasem wyspać i dać odpocząć plecom.. pozdrawiam ciepło! i odpocznij też czasem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie międzyczasie są zawsze cudowne. Piękne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sliczne ozdoby!!!!Jatez sprawilam sobie taki sam prezent, dostalam ksiazke wczoraj:)I togladalam w lózeczku na spokojnie,jak juz moje maluchy poszly spac.A dzisiaj juz wzielam sie za uszycie bialej skarpety ,która jest w ksiazce.Tylko szkoda ,ze nic nie rozumiem:(
    A najbardziej chodzi o przepisy.
    Ale ogólnie jest piekna.Na pewno mozna w niej znalezc mnóstwo inspiracji.Pozdrawiam Aniu cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne te ozdoby i bardzo łatwe do wykonania przy pomocy rzeczy, które mam w domu. Za bombki też się zabieram ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaa fartuszek <3 dokładnie kilka min temu zaczela mi po glowie lazic ta piosenka..!
    zapraszam na kokilkowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny wianuszek :) Ja dziś miałam wyprawę do lasu i malowanie szyszek, orzechów i gałązek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anuś, Czas pędzi jak oszalały!...ja też mam wrażenie..., że mogę z wszystkim nie dać rady....ale jeszcze dwa weekendy:) i tego się trzymam:) Twoje Cudeńka słodkie:)))
    Buziaki Kochana:***

    OdpowiedzUsuń
  8. cudne ozdoby a fartuszek jak zawsze boski:-)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Intensywnie i twórczo u Ciebie:) Ale bardzo klimatycznie:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Prezent,który sobie sprawiłaś .... cudny!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastyczny ten fartuszek :)

    OdpowiedzUsuń
  12. hej Aniu:) wspaniały ten wieniec i widzę, że też pomalowałaś szyszki:) super!
    książka u mnie od wczoraj:) jak Ci się podoba? ja jestem zakochana w tych zdjęciach...muszę się tylko z niemieckiego podszkolić;)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  13. To szyszkowa kula jest? Bardzo fajny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne ozdoby poczyniłaś !!!
    Świetne pomysły z wykorzystaniem resztek materiału na kuli steropianowej.
    Szyszki i orzechy też wspaniale wyglądają.
    No a fartuszek ładnie się prezentuje.
    Udanej lektury życzę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam do Ciebie zaglądać, po pierwsze że fajnie i szczerze piszesz, po drugie, że naoglądam się cudeniek, po trzecie wreszcie że zawsze dowiem się czegoś ciekawego-jak w tym przypadku o "knidze" o której również marzę :) bardzo Ci dziękuję za cynk
    pozdrawiam
    MZ

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam Cię do wyrażania myśli i komentowania wpisów.Każdy głos jest dla mnie cenny i pomaga w rozwijaniu bloga.

Jeżeli podobają Ci się moje zdjęcia znajdziesz ich więcej na instagramie. Odnośnik do profilu widoczny jest po prawej stronie ;)

Dołącz do grona obserwatorów na profilu Facebook'owym. Będzie mi niezmiernie miło.