Ulubiona piosenka świąteczna mojej słodkiej bratanicy Zuzi, to właśnie " Jingle bells".
W każdym aranżu już po pierwszych nutkach wiedziała dobrze co jest grane ;)
Ucho muzyczne po pradziadku Stefanie, którego niestety nie ma już z nami
i mam nadzieję troszkę po cioci też ...
Śpiewała zawzięcie swoje "...dżinguł bel, dżinguł bel...", aż płyta odmówiła współpracy.
Kiedy podrosła nieco niestety zaniechała "dżingułbelowania" ;)
Stacje radiowe już puszczają swoje przeboje Xmas'owe, a kolęd w polskiej wersji językowej jakoś brak...
szkoda.
Klimacik świąteczny dookoła czuć jak kapustę na korytarzu w moim bloku- intensywnie i zachęcająco.
Znaczy się sąsiedztwo już uszka i pierogi kleci
( tak na marginesie zimą uwielbiam wręcz zapach kiszonej ;)
Ja walczę dalej przy maszynie, choć to walka mocno niewyrównana.
Niestety zegara i kalendarza nie da się ani oszukać, ani przegonić.
Robię co mogę i doba wciąż za krótka...
Oby zostało choć nieco czasu na porządki, bo inaczej w tym moim twórczym bałaganie
trudno będzie dostrzec śwąteczne akcenty...
Szybciutko klecę coś do domu w tzw. międzyczasie.
Proste formy sprawdzają się najlepiej.
Przy okazji przetwarzam rzeczy, które w zasadzie powinny już wylądować w koszu.
Resztki tego i tamtego, ścinki, skrawki i stare orzechy.
Szyszki nazbierane nie pamiętam już kiedy.
Jakaś wyprawa na grzyby, których nie było, zaowocowała całą reklamówą szyszeczek :)
Przydały się nie raz, a teraz spożytkowałam całą resztę.
Moje kulki styropianowe też dostały nowe ubranka.
Ścineczki, trochę szpilek i voila :)
Fartuszkuję i miśkuję oczywiście też, ale wiele z prac wprost spod igły
leci w ręce nowych wlaścicieli.
Z braku czasu nie wszystkie więc doczekały się zdjęć.
Wczoraj wieczorem wykończony fartuszek miał nieco więcej szczęścia
Mały prezencik zrobiłam sobie już sama :)
Szczęśliwie dla mnie okazało się, że w EMPIKU można płacić punktami payback
i oto dostałam dzisiaj moją śliczną, absolutnie wyjątkową knigę :)))))
Doczekać się nie mogę kiedy cały dom zaśnie, a ja powolutku,
z wielkim namaszczeniem przekartkuję całe tomisko :)
Nareszcie będzie też okazja do odkurzenia mojego niemieckiego.
Dobrze, bo wkrótce bardzo mi się przyda, a przez ostatnie lata wywietrzał nieco z głowy.
Wracam do pracy...
Ściskam Was Kochani
Wasza A.
piękne ozdoby i jak zawsze olśniewający fartuszek:).. ja szczerze mówiąc pierwszy raz zabrałam się za aż takie duże przygotowania świąteczno-robótkowe i czas ucieka w zastraszającym tempie.. a jeszcze tyle chciałoby się zrobić..ale trzeba się też czasem wyspać i dać odpocząć plecom.. pozdrawiam ciepło! i odpocznij też czasem:)
OdpowiedzUsuńTakie międzyczasie są zawsze cudowne. Piękne. ;)
OdpowiedzUsuńSliczne ozdoby!!!!Jatez sprawilam sobie taki sam prezent, dostalam ksiazke wczoraj:)I togladalam w lózeczku na spokojnie,jak juz moje maluchy poszly spac.A dzisiaj juz wzielam sie za uszycie bialej skarpety ,która jest w ksiazce.Tylko szkoda ,ze nic nie rozumiem:(
OdpowiedzUsuńA najbardziej chodzi o przepisy.
Ale ogólnie jest piekna.Na pewno mozna w niej znalezc mnóstwo inspiracji.Pozdrawiam Aniu cieplutko
Wianuszek z orzechów cudny :)
OdpowiedzUsuńŚliczne te ozdoby i bardzo łatwe do wykonania przy pomocy rzeczy, które mam w domu. Za bombki też się zabieram ;))
OdpowiedzUsuńśliczny fartuszek:)))
OdpowiedzUsuńjak zawsze pięknie :))
OdpowiedzUsuńaaaa fartuszek <3 dokładnie kilka min temu zaczela mi po glowie lazic ta piosenka..!
OdpowiedzUsuńzapraszam na kokilkowy post :)
Cudny wianuszek :) Ja dziś miałam wyprawę do lasu i malowanie szyszek, orzechów i gałązek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny te fartuszek :)
OdpowiedzUsuńAnuś, Czas pędzi jak oszalały!...ja też mam wrażenie..., że mogę z wszystkim nie dać rady....ale jeszcze dwa weekendy:) i tego się trzymam:) Twoje Cudeńka słodkie:)))
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana:***
cudne ozdoby a fartuszek jak zawsze boski:-)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIntensywnie i twórczo u Ciebie:) Ale bardzo klimatycznie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prezent,który sobie sprawiłaś .... cudny!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczny ten fartuszek :)
OdpowiedzUsuńhej Aniu:) wspaniały ten wieniec i widzę, że też pomalowałaś szyszki:) super!
OdpowiedzUsuńksiążka u mnie od wczoraj:) jak Ci się podoba? ja jestem zakochana w tych zdjęciach...muszę się tylko z niemieckiego podszkolić;)
buziaki
To szyszkowa kula jest? Bardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńPiękne ozdoby poczyniłaś !!!
OdpowiedzUsuńŚwietne pomysły z wykorzystaniem resztek materiału na kuli steropianowej.
Szyszki i orzechy też wspaniale wyglądają.
No a fartuszek ładnie się prezentuje.
Udanej lektury życzę.
Pozdrawiam :)
Post pełen magii :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam do Ciebie zaglądać, po pierwsze że fajnie i szczerze piszesz, po drugie, że naoglądam się cudeniek, po trzecie wreszcie że zawsze dowiem się czegoś ciekawego-jak w tym przypadku o "knidze" o której również marzę :) bardzo Ci dziękuję za cynk
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
MZ
Piękne ozdoby!
OdpowiedzUsuń