Po świątecznym, kulinarnym szaleństwie
czas na post poświąteczny.
Zatem dzisiaj POST wieloznaczeniowy:)))
Nowy post na blogu i post kulinarny, zaraz po wielkim poście, hehe :)
Portwel juz wygląda jakby był na niezłej diecie, więc czas i na mnie.
Zamiast jajek i mięsiwa będziemy jeść zielone :)
Przygotowania do świąt przypominały lekki ( a może wcale nie taki lekki) obłęd.
Wszystko w biegu, wszystko na wariata i nic do końca...
Porządki nieskończone, nie wszystko ugotowane,co wcześniej zaplanowane...
Kto winny? Wirus, paskudztewko, które położyło mnie na parę dni w pościel.
Szczęście całe, że już po wszystkim ( i tu dziękuję z całego serca za życzenia powrotu do zdrowia)Niby takie nic, ból głowy, ból mięśni, zatkane uszy i katar,
a człowiek leży jak kłoda i nie nadaje się do niczego.
A później galop przez dom cały, zeby zdążyć zrobić cokolwiek.
I tak przed samym wyjściem ze święconką okazało się, że brak baranka.
Szczęście całe wydmuszki były gotowe, orzechów w domu pełno,
więc naprędce stworzony baranek wylądował w koszyczku:
Może i nie grzeszy urodą, ale koszyczek bez baranka? No nie godzi się poprostu;)
Udało mi się jeszcze zmienić lambrekin w kuchni.
Czas był najwyższy, bo reniferki w zestawieniu z tym krajobrazem za oknem,
straszyły zimą okropnie.
Skończyłam zatem lambrekinek nowy, niebiesko-czerwony, który w zamierzeniu przywodzić ma na myśl słodką markizę z cukierni.
Wiem wiem, na tym moim okienku wszystkiego dużo za dużo, ale to przez gabaryty mojego mieszkanka. Wszystko potrzebne, a miejsca malusio...
Najważniejsze, że żurek się udał, pieczona biała kiełbaska była pyszna i generalnie zrobiło się miło.
Tempo na dwa dni zwolniło maksymalnie.
Odpoczęłam, odespałam i wyleniłam się za wsze czasy.
Słodkiego i nnabiału objadłam się, że hoho (chyba trzeba zacząć ćwiczyć, hmmmm)
Zatem z nową energią zamierzam ruszyć do boju
i zasiąść na powrót do maszyny.
Sklepik Artillo świeci pustkami i trzeba to zmienić jak najszybciej :)
Za wszystkie życzenia i przemiłe maile dziękuję bardzo bardzo bardzo!!!!!
Jesteście KOCHANE jak nie wiem co!
Na odpowiedzi też czasu zabrakło, ale będę pisać w ciągu dni kolejnych.
Mam nadzieję, że Wam święta udały się wyśmienicie;)
Miłego tygodnia Kochani :)))
Wasza A.
Wiem coś o tym szykowaniu na ostatnia chwilę, z tego powodu cieszę się, że już po :-)
OdpowiedzUsuńMój parapet wygląda podobnie, no cóż zbieractwo :-)
Pozdrawiam ciepło poświątecznie!
Zbieractwo to nie taka najgorsza cecha. Przydałby się jednak jakiś stryszek, składzik, tudzież komórka, żeby te wszystkie skarby pomieścić i w razie potrzeb po nie sięgać.Czasem boleśnie odczuwam natłok tych wszystkich rzeczy... Pozdrawiam Cię Iwonko serdecznie!
Usuńbaranek z pop-cornu super!! :)
OdpowiedzUsuńrzeżuchę kilka razy siałam już przed świętami i zajadaliśmy z mężusiem i córeczką niczym króliki ;p...
zasłonka w kuchni super-chyba osiągnęłaś zamierzony cel? słodko niczym w cukierni...
a ostatni misiek mnie rozbroił...słodziak jak nic!! :)
POZDRAWIAM
Baranek trochę straszy wyłupiastymi ślepiami hehe :) a rzeżuchę moja Natalka wcina aż jej się uszy trzęsą. Trzeba wysiać kolejną... A zasłonka cukierkowa bardzo poprawia mi humor w ciągu ostatnich dni. Jeszcze gdyby tylko mebelki zrobiły się białe....no ale na to muszę cierpliwie poczekać:) Pozdrawiam!
UsuńPomysł na branka - kapitalny! Muszę z dzieciakami przećwiczyć. :) Lambrekin - cudo! Gratuluję pomysłu i realizacji. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Dobrze, że baranek nie patrzył prosto w obiektyw, bo mógłby Was zahipnotyzować swoimi wyłupiastymi ślepkami hihi
UsuńO tak ja też po proszę zielone;))Zasłonka jest urocza ja już kilka razy chciałam takim wykończeniem uszyć sobie do sypialni ale mi się marszczy przy tych wycięciach i nie wiem co źle robię ?
OdpowiedzUsuńKatka, sprawa z wycięciami bardzo prosta, trzeba tylko dobrze naciąć w kierunku szwa. Trzeba to zrobić bardzo ostrożnie, żeby nie przeciąć nitki i żeby nic się nie rozlazło. Warto pamiętać zatem o drobniutkim ściegu ;)
UsuńTo prawda, koszyk bez baranka nie może być,pomysłowy ten twój :)
OdpowiedzUsuńHehe, hipnotyzujący baranek :))) nie sądziłam, ze tak przypadnie wszystkim do gustu :)
UsuńTen baranek jest słodki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))Pozdrawiam serdecznie!
UsuńŚwietny pomysł na baranka. Lambrekin cudny - fajnie dobrane kolory.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
To zestawienie kolorów bardzo mi się ostatnimi czasy podoba :) a kiedyś dziwnie mi się gryzło w oczach, ciekawe.... człowiek naprawdę się zmienia z wiekiem ;) Pozdrawiam
Usuńo jak pięknie:)
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana :)
Usuńcudny ten twój parapecik i baranek i rzezuszka wszytko super pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńDzięki Paulinko :))) Pozdrawiam Cię również poświątecznie :)))
Usuńświetyny ten baranek :D
OdpowiedzUsuńBaranek z obłędem w oczach :)
UsuńA mi sie baranek baardzo spodobal :) Suuper wyszedl :) Ciesze sie ,ze juz jestes zdrowa i ze wypoczelas :)Slicznie wyglada to twoje okienko :) Pozdrawiam Cie Serdecznie :) Agnieszka
OdpowiedzUsuńDzięki Agnieszko :)))Baranek last minute :) Fajnie, że Ci się podoba :)
Usuńmimo takiego zawirowania cudnie rozprawilas sie z brakiem baranka bo powstal zupelnie niepowtarzalny niebanalny jedyny w swoim rodzaju i to jest wspaniale lambrekin cudny
OdpowiedzUsuńMuszę sobie jeszcze machnąć poduszki na krzesła w tym zestawieniu kolorystycznym i może jakiś fartuszek. Wtedy moja kuchnia-cukiernia będzie już prawie gotowa :)Pozdrawiam
UsuńBaranek jest rewelacyjny !!! Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńBaranek ma wzrok , jakby trafił naprawdę na niezłą trawę ;)odjechany na całego hihi
UsuńBaranek jest słodki a okna udekorowałaś fantastycznie.
OdpowiedzUsuńświetny baran a lambrekin rewelacyjny...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper misiek i zasłonki!
OdpowiedzUsuńPIĘKNY BLOG- CIESZĘ SIĘ ,ŻE TRAFIŁAM DO CIEBIE....PEŁNO INSPIRACJI....PEŁEN ESTETYKI I LEKKOŚCI- AŻ CHCE SIĘ WSTAC I IŚĆ SZYĆ, SPRZATĆ, KUPOWAĆ :) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń