Bywają takie dni, kiedy to nic nie idzie jak trzeba.
Dziwnym trafem u mnie bywają to głównie poniedziałki...
Wsztystko leci z rąk, sprzęt elektroniczny wariuje i cały świat wydaje się działać przeciwko nam.
Co wtedy zrobić?
Najlepiej byłoby zamknąć drzwi na cztery spusty i przeczekać do wtorku.
Dzisiaj jednak ta opcja niestety nie wchodziła w grę i na obolałych nogach przedreptałam przez sporą część mojego miasta licząc na to, że dzień skończy się szybko.
Skąd obolałe nogi i co się posypało?
Zacznę może od początku, a właściwie od weekendu...
W sobotę bawiliśmy się na weselu, a że prawdziwe z nas wariaty parkietowe, więc nogi odczuły parogodzinne szaleństwo. Ba! Żeby tylko nogi! Czasem zapominam ile mięśni uaktywnia się w czasie tańca i po takiej ilości piruetów z moim I. przypominam sobie, że wogóle je posiadam.
Poprawiny też jakoś przetrwaliśmy i udając twardzieli wdzialiśmy spowrotem nasze imprezowe obuwie, które wcześniej zdewastowało nam nieco stopy.
Wieczorową porą dotarliśmy do domu i padliśmy wyczerpani na wyrko.
Poddźwignąć się z niego dzisiaj rano nie było łatwo, chociaż spaliśmy jak susły.
Trzeba jednak było powalczyć z obowiązkami zawodowymi, więc zebraliśmy się w sobie i ruszyliśmy w świat.
Jak zwykle na ostatnią chwilę zbiegłam z naszego czwartego piętra i wskoczyłam do błękitnej strzałki. Odpaliłam, ruszyłam i po paru metrach punciak mój powiedział STOP.
Przekręciłam kluczyk w stacyjce raz jeszcze i cisza...
Autobusy w mojej części osiedla kursują na tyle często, że wolałam zdecydować się na spacer.
Może to i dobrze, bo trochę się rozruszałam i przypływ tlenu też zrobił swoje.
Kiedy dotarłam gdzie dotrzeć należało okazało się, że to nie koniec awarii.
Nie wiem, czy to jakaś destrukcyjna energia z moich rąk płynąca, czy jakieś licho poniedziałkowe kryło mi się za plecami, ale nic nie działało właściwie.
Sprzęt się zacinał, internet wysypywał parokrotnie i jakoś tak kulawo wszystko szło.
Wracając do domu wpadłam jeszcze do pasmanterii w celu zakupienia nowych kolorków bawełnianej wlóczki, bo nic tak nie koi nerwów, jak wieczorne szydełkowanie.
Wybrałam, zapłaciłam i poleciałam dalej.Okazało się jednak, że bez moich zakupów, które to zostawiłam na ladzie... Zakręcona poniedziałkowa głowa... ech...
Dobrze, że już wieczór... Zaraz moja druga połowa wróci do dom i wspólnie dobrniemy do wtorku.
Wtorek musi być lepszy...na pewno będzie ;)
Jutro nadrobię zaległości i mam nadzieję, wszystkie dobre duszyczki, którym zalegam z zamówieniami lub odpowiedziami na maile, wybaczyć mi raczą. Cały zeszły tydzień przeleciał mi przez palce i nie udało się zrealizować planu w 100%. Zabieram się już do pracy prędziutko i obiecuję nadgonić wszystkie projekty.
Dzisiaj tylko przedstawię Wam lalę,którą szyłam już jakiś czas temu i pokazywałam na profilu FB. Zapomniałam jednak pokazać ją mojej blogowej ferajnie ;) Mam nadzieję, że się spodoba.
Pomysł nie mój, lecz wypatrzony kiedyś gdzieś w sieci. Dorzuciłam jednak swoje trzy grosze i efekt widać poniżej:
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego tygodnia!
Wasza A.
Poprawiny też jakoś przetrwaliśmy i udając twardzieli wdzialiśmy spowrotem nasze imprezowe obuwie, które wcześniej zdewastowało nam nieco stopy.
Wieczorową porą dotarliśmy do domu i padliśmy wyczerpani na wyrko.
Poddźwignąć się z niego dzisiaj rano nie było łatwo, chociaż spaliśmy jak susły.
Trzeba jednak było powalczyć z obowiązkami zawodowymi, więc zebraliśmy się w sobie i ruszyliśmy w świat.
Jak zwykle na ostatnią chwilę zbiegłam z naszego czwartego piętra i wskoczyłam do błękitnej strzałki. Odpaliłam, ruszyłam i po paru metrach punciak mój powiedział STOP.
Przekręciłam kluczyk w stacyjce raz jeszcze i cisza...
Autobusy w mojej części osiedla kursują na tyle często, że wolałam zdecydować się na spacer.
Może to i dobrze, bo trochę się rozruszałam i przypływ tlenu też zrobił swoje.
Kiedy dotarłam gdzie dotrzeć należało okazało się, że to nie koniec awarii.
Nie wiem, czy to jakaś destrukcyjna energia z moich rąk płynąca, czy jakieś licho poniedziałkowe kryło mi się za plecami, ale nic nie działało właściwie.
Sprzęt się zacinał, internet wysypywał parokrotnie i jakoś tak kulawo wszystko szło.
Wracając do domu wpadłam jeszcze do pasmanterii w celu zakupienia nowych kolorków bawełnianej wlóczki, bo nic tak nie koi nerwów, jak wieczorne szydełkowanie.
Wybrałam, zapłaciłam i poleciałam dalej.Okazało się jednak, że bez moich zakupów, które to zostawiłam na ladzie... Zakręcona poniedziałkowa głowa... ech...
Dobrze, że już wieczór... Zaraz moja druga połowa wróci do dom i wspólnie dobrniemy do wtorku.
Wtorek musi być lepszy...na pewno będzie ;)
Jutro nadrobię zaległości i mam nadzieję, wszystkie dobre duszyczki, którym zalegam z zamówieniami lub odpowiedziami na maile, wybaczyć mi raczą. Cały zeszły tydzień przeleciał mi przez palce i nie udało się zrealizować planu w 100%. Zabieram się już do pracy prędziutko i obiecuję nadgonić wszystkie projekty.
Dzisiaj tylko przedstawię Wam lalę,którą szyłam już jakiś czas temu i pokazywałam na profilu FB. Zapomniałam jednak pokazać ją mojej blogowej ferajnie ;) Mam nadzieję, że się spodoba.
Pomysł nie mój, lecz wypatrzony kiedyś gdzieś w sieci. Dorzuciłam jednak swoje trzy grosze i efekt widać poniżej:
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego tygodnia!
Wasza A.
jaka śliczna lalunia:) cudo!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńLalka jest śliczna:) Poniedziałek okazał się pechowy, reszta tygodnia będzie lepsza:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :) A reszta faktycznie wypada na plus, tyle że pędzi jak zwykle w tempie błyskawicy... Pozdrawiam serdecznie!
Usuńja też nie lubię poniedziałków:-)
OdpowiedzUsuńlalka wyszła cudowna!!!!!
W poniedziałek trudno się rozkręcić na nowo po weekendzie... Reszta tygodnia na szczęście wygląda dużo przyjemniej ;)
UsuńNa mnie ostatnio kojąco działa szycie, nie ma to jak wyżyć się na maszynie. A lala cudna!
OdpowiedzUsuńPraca generalnie pomaga odreagować niefajne momenty ;) Pozdrawiam i samych miłych chwil życzę, z równie efektywnym szyciem :))))
Usuńuśmiałam się z Twoich perypetii, dzisiaj ty pewnie też się smiejesz, chociaż wczoraj miło nie było:)
OdpowiedzUsuńlala jest absolutnie przekochana:)
Wiesz, przeciwnościom staram się śmiać prosto w nos ;) wtedy szybciej rozwiązuje się problemy. Dzisiaj już dużo lepiej, a i weekend już blisko ;) Pozdrawiam!
Usuńponiedziałkowy pech powinien już minąć ... a jak nie to spójrz na swoje uśmiechnięte cudo i minie na pewno :D
OdpowiedzUsuńPoniedziałkowy pecholec już za mną :) Dobrze jest i narzekać nie ma co ;) Pozdrawiam!
UsuńŚliczna.Nie zapomnij o wiankowym wyzwaniu:)Jest ich już 16,a jeden z nich jest z ... ciasta:)Asia
OdpowiedzUsuńAjć, faktycznie uleciało mi z głowy... Do końca tygodnia postaram się nadrobić :) Buziole!!!
UsuńTaka lala od razu wywołuje uśmiech na mojej twarzy i zapominam o deszczowych chmurach za oknem...
OdpowiedzUsuńO tak, ten mój szmaciany świat skutecznie poprawia humor, zwłaszcza jak człowiek szyje do późna w nocy i zapomina totalnie o problemach ;) Pozdrawiam!
UsuńTaką lalę każdy chce mieć:) Świąteczna wyszła a mnie już się takie klimaty trzymają:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuń:) Ja też już świątecznie się nastrajam ;)tygodnie przelecą prędziutko i znowu złapię sie na tym, że na drzewko nie mam co narzucić... Trzeba się sprężyć w działaniach twórczych ;) Pozdrawiam
UsuńLala jest urocza! Świetne ma włoski :-)
OdpowiedzUsuńTakie włoski do ciumkania nawet dla małej księżniczki :) Jak byłam małą dziewczynką nie lubiłam lalek tylko miśki. Gdybym jednak wtedy potrafiła szyć wszystko wyglądało by inaczej ;)
UsuńWitaj we wtorek,
OdpowiedzUsuńPowinno być już lepiej :-)
Ja poniedziałków też nie znoszę. Nie lubię tej porannej krzątaniny, która utrzymuje się przez cały tydzień.
Lala wspaniała.
Pozdrawiam ciepło
Monika
Oj, dziś już środa, ale faktycznie wtorek wyglądał o niebo lepiej ;) Pozdrawiam i ściskam!
UsuńLala jest cudowna :) Dzisiaj już wtorek :) Będzie lepiej ...
OdpowiedzUsuńJest jest lepiej ;) Tydzień rozkręcił się pozytywnie i lada moment dobiegnie do weekendu... Pozdrawiam serdecznie!
UsuńLala jest przepiękna! Taka kolorowa i wesoła, w sam raz na ukojenie poniedziałkowych nerwów. To prawda, że czasem są takie dni, że najchętniej by się człowiek zamknął w swojej norce i nigdzie nie wychodził. Oby jak najrzadziej sie takie zdarzały. Gorąco pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZ pecholca najlepiej się śmiać, wtedy się boi i ucieka ;) Po moim we wtorek już śladu nie było :) Ściskam mocno i pozytywnego końca tygodnia życzę!
UsuńJuż chwaliłam na FB (chyba...), ale powtórzę - lala jest wyjątkowa!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :* Pozdrawiam!!!!
UsuńJak w filmie. Lalunia śliczna. Dziasiaj będzie lepiej. :)
OdpowiedzUsuńJak w kiepskiej komedii ;) szczęście całe, że poniedziałek już jest historią :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńLala jest bardzo ładna !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dzięki Janusz :)Pozdrawiam!
UsuńOdwróćmy więc porzekadło tak: ZŁE MIŁEGO POCZĄTKI. A więc skoro źle się tydzień rozpoczął, to teraz musi być już tylko lepiej. I tego się trzymajmy :)
OdpowiedzUsuńLala urzekająca koczkami, niebanalna kreska na twarzy i kwadratowym rumieńcem. A ubranko jak z kolekcji jackpot!
Dni lecą szybko, a czas to pędzący wariat. Tydzień zaraz się skończy i czekają nas nowe wyzwania. Nie ma co się nad tym poniedzialkiem rozklejać zbyt długo ;) siedzę, dziubię, zszywam w całość co w częściach leży i jest dobrze ;) Pozdrawiam serdecznie i miłych chwil życzę!
UsuńOch, rzeczywiście poniedziałek był do bani,ale dzisiaj już wtorek!
OdpowiedzUsuńLala przepiękna!
Mocno zakręcony ;)ale na szczęście dobiliśmy do czwartku i świat się nie zawalił ;) Będzie dobrze :)) Pozdrawiam!
Usuńcudna lala. Wspominałysmy Cię w weekend, żałowałysmy, ze nie ma Cię z nami :-(((((
OdpowiedzUsuńElunia, ja też żałuję :(( Liczę przynajmniej na relację ze spotkania ;) Buziole wielgaśne!!!!
Usuńno piękna do granic ;o) kocham już ją
OdpowiedzUsuńDzięki Kinguś!!! Pozdrawiam!
UsuńLala cudna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFantastyczna lala!!! Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień jest lepszy od wczorajszego?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Było minęło, trzeba się było zebrać w sobie i iść dalej ;) Dobrze jest a pecholcowi pstryczka w nos :) Pozdrawiam!
UsuńA no czasami tak bywa ale nie ma się co przejmować poleci ,wyleci i tak jesteśmy silniejsze i na wszystko znajdziemy radę :)A lala cudowna !
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda :) Dziękuję :*
UsuńJaka cudna.. :) Mam nadzieje, ze dzisiejszy dzien lepszy od wczorajszego.. :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńLepszy lepszy ;) Czasem trzeba się potknąć, żeby nie rozpędzać się zanadto :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPiękna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńJak widać udało się dobrnąć do wtorku :) Laleczka jest przecudna, gratuluję i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziekuję i pozdrawiam :)
UsuńLalka jest śliczna, głowa do góry :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) pozdrawiam serdecznie!
Usuńjaka ona cudna pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńDziękuję Paulinko!!!! Ściskam mocno!
UsuńJa w poniedziałki niczego nie planuję, ponieważ nic w ten dzień nie wychodzi po mojej myśli. Lala BOSKA!!!
OdpowiedzUsuńFakt, czasem trzeba poprostu przeczekać. Nowy dzień przynosi nowe rozwiązania i wyzwania :) Jakby tak wszystko dobrze szło, to by nudno było ;) Pozdrawiam!
Usuńna szczę wtorek też dobija do końca ;) a lalunia cudniasta jest!
OdpowiedzUsuńponiedziałków NIE NA WI DZĘ...
O i już środa nawet ma się ku końcowi ;) Dobrze jest póki działać sie chce :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńJak ja nie lubię poniedziałków! Widzę, że nie ja jedyna!
OdpowiedzUsuńLala śliczna.
czasem dobrze by je było przespać, ale nie jest aż tak źle, żeby nie moglobyć gorzej ;) Tak mówił kiedys mój znajomy. Nie ma się więc co rozklejać za bardzo tylko głowa w górę pierś do przodu i idziemy :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńHI HI HI ale się uśmiałam.Przepraszam ale brzmi to znajomo i zabawnie. I mnie przytrafiają się takie dni...a kiedy wiem ,że nie tylko mi to czuję małą ulgę. Bo wiesz...czasem myślę ,ze coś ze mną nie tak !
OdpowiedzUsuńOstatnio daję popis jako początkująca mama dziecka w 1 klasie...lepiej nie mówić
Lala wyjątkowa! Takiej jeszcze nie widziałam. Oczu oderwać nie mogę !
:) No to czeka Cię sporo wyzwań z pierwszoklasistą ;) Moje w pierwszej klasie gimnazjum i właśnie dostrzegam nowe tematy do ogarnięcia... ech... będzie dobrze ;) Ściskam mocno!!!
UsuńPoniedziałki bywają trudne , witam Cię serdecznie po raz pierwszy jestem Ciebie i jesli pozwolisz zagoszczę na dłuzej :-), pięknie tu !
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i zapraszam częściej :) Pozdrawiam!
Usuńżyczę lepszych poniedziałków a lala cudowna...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Anetko!!! Buziaków moc!!!
UsuńAniu u mnie też ten tydzień nie należy do najłatwiejszych... oby minęło;)
OdpowiedzUsuńsliczny projekt! ach lecę się jeszcze pozachwycać:)))
Dzięki Anula :) Tydzień przeleci pierunem i będzie dobrze ;) Głowa do góry!!! Buziole wielkie!!!
Usuńpiekna lala :) śliczna
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
UsuńBywają takie zakręcone dni :-) ja w poniedziałek 3 razy gubiłam te same, ważne dokumenty, na szczęście we wtorek je znalazłam na dobre
OdpowiedzUsuńLala troche mi japonkę przypomina :-)
Pozdrówka!
No taka trochę z niej Azjatka :) Szczęście całe, że wszystko się znalazło :) Moje włóczki też i już poszły w ruch :)Pozdrawiam!
Usuńbosko? to chyba za małe słowo, by opisać widok lalki. no cóż - słowa nie są doskonałe :) a dni - ja dość często miewam takie niechciane poniedziałki (nawet jeśli dotyczą innych dni tygodnia). ostatnio piątek 13 września był jednym wielkim pechem. na szczęście minął bezpowrotnie. wcześniej jeszcze mój dostawa hostingu (gdzie miałam swój blog) nagle się zmył - ze wszystkim, co tam miałam - szkoda słów, ale poszłam dalej. :)
OdpowiedzUsuńO kurcze! I nie da się tego odzyskać??? Strasznie mi przykro :((( faktem jednak jest, że w takich sytuacjach trzeba brnąć do przodu i tyle, coś o tym wiem... Życzę wszystkiego dobrzego i odzyskania utraconych treści! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńLala prześliczna Do schrupania:))) Pozdrawiam Kamila
OdpowiedzUsuńLala wspaniała. Mam pytanie - z jakiej tkaniny uszyłaś ręce i twarz lali? Ja mam problem ze znalezieniem odpowiedniej tkaniny do szycia lalkowych "ciałek". Serdecznie pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńFajniutka ! Ma super "włosy" :)
OdpowiedzUsuńLala urocza :) A skoro limit nieszczęść wyczerpałaś w poniedziałek to reszta tygodnia pewnie była udana :)
OdpowiedzUsuńLalka niesamowita! Sztruksowa fryzura prezentuje się świetnie. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńa humorous have a look at English words, their
OdpowiedzUsuńidiomatic and colorful nature.