Podobno diamenty są najlepszym przyjacielem kobiety...
Poprawiają humor i sprawiają, że czuje się wyjątkowa.
BZDURA NA RESORACH!
Jeśli chodzi o zakupy ja poluje na coś zupełnie innego.
Moje klejnoty błyszczą znacznie mniej i często pokryte są patyną.
Humoru poprawiacze-klejnociki moje- mogą też swobodnie stać pod ręką
bez konieczności ukrywania ich w sejfie pod specjalnym nadzorem.
Trudne dni pozwoliły przetrwać poprawiając humor z dnia na dzień...
Oto co do mojego "skarbca" trafiło w ostatnim czasie:
Ta cudna waga zakupiona została w sklepie NETTO
(za cenę znacznie niższą, niż w innych sklepach)
Czajniczek wyszperałam na lubińskiej giełdzie, gdzie po prostu "Szwarc, mydło i powidło"
Szydełkowy ręczniczek wydziubałam sama.
Szydełkowe dzierganie znowu w modzie, a praktyczne jest bardzo.
Szydełko z motkiem w każdej kieszeni się zmieści i dziergać można wszędzie.
No i terapeutyczne działanie takiego dziergania jest wręcz nieocenione!
Turkusowa ściereczka z tyłu zakupiona w JYSK
(świetna gatunkowo bawełna, więc szczerze polecam)
Drugą szyłam sama jakiś już czas temu.
Ta piękna butla z grubego szkła została zakupiona na allegro
u tego tutaj sprzedawcy KLIK
Szklaneczki kupiłam w ilości sztuk 4.
Takie same widziałam kiedyś w sklepie internetowym brytyjskiej firmy NEXT, ale były zbyt drogie
i przez to dla mnie nieosiągalne.
Kubeczki słodkie emaliowane kupiłam o tu KLIK
Jeśli w tej chwili nie ma ich w ofercie zapytajcie sprzedawcę o możliwość zakupu.
Ja u tej przemiłej pani zakupiłam dwa różowe, dwa błękitne i dwa seledynowe :)
Są prześliczne, a od przybytku głowa nie boli ;)
Łapki do garnków też wydziergałam własnoręcznie.
Myślę jednak, że czegoś im jeszcze brakuje... hmmm, może jakiś hafcik?
A teraz o sprawach poważnych...
Kochani w kwestii zdrowia nie bagatelizujcie żadnych objawów.
Przede wszystkim jednak własnej intuicji.
Jeśli czujecie, że coś jest nie tak z Waszym zdrowiem nie miejcie oporów przed drążeniem tematu do samego dna. To bardzo ważne!
Jak ważne przekonałam się w ostatnich dniach prawie na własnej skórze.
Bliska mi osoba, dokładniej jedna z najbliższych, wylądowała w środę na stole operacyjnym.
Diagnoza-guz. Szybko pod nóż i teraz czekanie.
Gdyby jednak nie prywatne wizyty u specjalisty nie wiem jak by się to zakończyło.
Na lekarzy opłacanych przez NFZ nie ma co liczyć, to kolejny na to przykład.
Mimo próśb o skierowanie na badania specjalistyczne, mimo bardzo złych wyników i samopoczucia, żadne działania nie zostały podjęte...
To przykre, ale taka jest nasza rzeczywistość.
Zatem apeluję do Was o podejmowanie walki o siebie.
Nie dajcie się zaszczekać hipochondrią.
Obserwujcie siebie i nie zapominajcie o własnym zdrowiu!
Pozdrawiam i zdrowia życzę!
Wasza A.
P.S. Kocham Cię Tato! <3
Śliczności!!! waga super:)
OdpowiedzUsuńbuziaki
:) Z wagi jestem bardzo zadowolona chociaż marzyła mi się błękitna. Biała jednak prezentuje się równie ładnie. Wszystkie, które oglądałam kosztowały ponad 100zł, a ta jedyne 35 :)))
UsuńDear Anna,
OdpowiedzUsuńwow!!! Your great pictures are really made for ME today ;-))))
I love the colours, I love the enamel,I love crocheting and I love cherry blossoms!!! All so wonderful!!!
Hugs and kisses,
Barbara
:))) Enamel is really beautifull. I don't understand why people forgot about it for such a long time. Great that now starts to be popular again :)And crocheting is like a therapy for my nerves right now ;)Kiss kiss
UsuńPiękne zdobycze - najbardziej zauroczył mnie czerwony czajniczek :)
OdpowiedzUsuńW temacie zdrowia - myślę, że większość z nas zgodzi się z Tobą w zupełności.
Czajniczek stał i uśmiechał się do mnie z daleka :) Śliczny jest prawda? Ten dziubek i pękaty brzuszek :)) Zakupiony za 15zł (nawet się nie targowałam hihi)Pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękne skarby !!!!
OdpowiedzUsuńNa temat zdrowia i lekarzy mam podobne zdanie!
pozdrawiam i zdrowia Tacie życzę :)
No właśnie. Wiele osób ma takie same złe doświadczenia i nic z tym zrobić nie można.:( Pozdrawiam serdecznie
UsuńAniu śliczności kupiłaś i wydziergałaś,muszę poszukać w okolicy tego sklepu bo fajne rzeczy widać tam maja:)
OdpowiedzUsuń:) W netto rzucają czasem coś fajnego i trzeba polować. Gazetka dostępna na stronie internetowej, warto czasem zerknąć. A w JYSK oferta stała. Ściereczki sprzedawane w kompletach po 3 sztuki cena regularna z tego co pamiętam to 18zł za komplet, ale często robią promocję ;)
UsuńSuper waga i dzbaneczek :) A twoje dziergane cudo zachwyca, mnie do tego zatyka na sam widok takich kolorystyk i tak pięknie wykonanych zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zdjęć ciągle się uczę. Popatrz na starsze posty w blogu ;) Nie było dobrze. Ale człowiek takie zwierzę, że jak chce, to wszystkiego może się nauczyć ;) Pozdrawiam serdecznie
UsuńJa już się cieszę,ze macie operacje za sobą, tak to prawda, nie ma na co liczyć,Mam 2 chorych brzdąców i 90 % leczenia leży na moich barkach niestety, przykre . No i u nas było podobnie, moje prośby nic nie wskórały, jak dziecko w ciągu roku urosło 1 cm, to też żadnej reakcji nie było, poszliśmy na badania prywatne, od jednego do drugiego drążyliśmy temat, a od lekarza rodzinnego wyszliśmy ze skierowaniem na mocz ot i cały NFZ. drugie dziecko sama zdiagnozowałam :) śmieszne, ale prawdziwe, ale to o wiele dłuższa historia więc nie zanudzam.
OdpowiedzUsuńTych historii jest co raz więcej i więcej niestety... Ja wczoraj też dowiedziałam się, że przez dwa lata szprycowano mnie lekiem, który doprowadził do wielu zgonów i aktualnie jest wycofywany ze sprzedaży, bo powoduje zakrzepicę... A jak mówiłam lekarzowi, że bolą mnie nogi, że nie mogę chodzić, a łydki i stopy puchły mi jak banie, to słyszałam że to normalna reakcja...Brak słów. Teraz będę jak jej wysokość upierdliwość i zamęczać będę lekarzy pytaniami zanim cokolwiek łyknę.
UsuńWiedzę, że też masz kiespką passę. Dużo zdrowia dla twojego taty a dla ciebie siły. Wszystko się ułoży. Drobiazgi cudne.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana. Czasem właśnie jakoś tak czarne chmury nad głową się gromadzą i trzeba to przeczekać. W końcu gdzieś za tymi chmurami musi być słońce... Pozdrawiam
UsuńWszystkiego dobrego dla Taty:) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana! Bardzo dziękuję!
UsuńDuuzo Zdrowka dla Twojego Taty !! Piekne dodatki sobie sprawilas do domu :) Slicznie wygladaja te Twoje szydelkowe robotki :) Pozdrawiam Cie Serdecznie !! Agnieszka
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo! Pozdrawiam serdecznie!
Usuńkubeczki błękitne są cudowne:)
OdpowiedzUsuńPiękności upolowałaś, toż Ci umilacze-humoru poprawiacze :) Też sobie ciągle takie sprawiam :) Ostatnio najdalej jak w sobotę, jeszcze nie zdażyłam się pochwalić. A wiesz, że wagę też mam :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, życzę dużo zdrowia dla Taty! Jeśli chodzi o służbę zdrowia naszą to szkoda się wypowiadać :(
UsuńOj gratuluję! I faktycznie z tymi diamentami to strasznie przesadzone stwierdzenie :) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńcudeńka... i szkoda że u nas nie ma sklepu netto bo waga super:-)słońca i sił życzę i pozdrowienia dla Taty:-)
OdpowiedzUsuńsame slicznosci a dzbanuszek rewelacja pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńSłońce jest za chmurkami, na pewno! Ja w zeszłym roku przeszłam "maraton onkologiczny", właśnie z tatą. Na szczęście trafił do wspaniałej pani doktor, szybka diagnoza, w ciągu tygodnia wycięła co trzeba i teraz tata już traktuje to jak odległą przeszłość. Nam udało się wszystko przez NFZ. Mimo że byliśmy przygotowani i zdecydowani na pokrycie wszystkich kosztów, nie było to potrzebne.
OdpowiedzUsuńDużo siły i cierpliwości Ci życzę, i przy tym wszystkim dbaj o siebie. Ja byłam tak zakręcona, że nie myślałam o sobie, za dużo wzięłam na siebie i przy okazji niezłą stłuczkę zaliczyłam. Pamiętaj o sobie!
A przy okazji, to też myślę, że moim najlepszym przyjacielem są zdecydowanie skorupy, a nie diamenty ;)
Sylwia:)
P.S. wspaniały ma kształt ten imbryczek, nie spotkałam jeszcze takiego :))
śliczny czajniczek i ładne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńaaa i serwetki piękne! szydełkowe :)
UsuńAniu wspaniałe zakupy! witaj po krótkiej przerwie wracam z wizytą:))) ach to absolutna prawda! takie domowe dodatki to najlepszy przyjaciel nas kobietek:) żadne diamenty!
OdpowiedzUsuńa co do ostatniego akapitu to zdrówka dla taty... i absolutna prawda co do chorób wszelakich... trzeba liczyć tylko na siebie i swoją intuicję
zdrowie najważniejsze!
buziaki
Piękne te Twoje nowe nabytki :)) Takie z duszą i klimatem, miodzio!
OdpowiedzUsuńI dzięki za ważne słowa, niby wszyscy to wiemy, ale jednak czasem warto sobie przypominać, co w życiu jest najważniejsze :))
Pozdrawiam ciepło
Beata
Aniu ile cudności u Ciebie, wszystko idealnie dobrane, skomponowane i cudnie obfotografowane...zakochałam się i zostaję na dłużej. A ja zapraszam na rewizytę do homefocuss.blogspot.com stamtąd już jeden krok do redecor.pl sklepu ze szwedzkimi artykułami do domu i ogrodu. Pozdrawiam Gosia. Miło mi będzie gościć Cię w moim gronie obserwatorów
OdpowiedzUsuńPięknie tu u Ciebie Aniu! Zostaję na dłużej. Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńCudnie tu u ciebie, pięknie i miło. Temat zdrowie - straszny! Ja usłyszałam kiedyś, że jestem za młoda, żeby chorować... Zmieniłam lekarza...
OdpowiedzUsuń