Wypiłam herbatę, trochę przeszło. Dzisiaj boli znowu...
Dostałam szpilę w bok i za co? Za to, że najzwyczajniej w świecie jestem szczęśliwa. No właśnie, jestem szczęśliwa jak nigdy nie byłam. Pierwszy raz mam pełny zestaw tego, czego do poczucia szczęścia mi potrzeba. Tym szczęściem cieszę się tak bardzo, że mogłabym krzyczeć o nim pełną piersią, suszyć zęby przez dzień cały uśmiechając sie od ucha do ucha,dzielić się nim z każdym przechodniem! I tak powsztrzymuję się od tej euforii od dłuższego czasu w obawie przed interwencją medyczną. Najwyraźniej jednak naprawdę szczęśliwym być poprostu nie wypada. Przynajmniej zdaniem niektórych... Sugestii, że wszyscy śmiać się będą nie rozumiem i zrozumieć wcale nie chcę. Jeśli ktoś miałby się śmiać z tego, że jest mi najzwyczajniej w świecie dobrze, to szczerze współczuję głupoty i jadu w sercu. Jeśli ktoś lepiej się czuł kiedy wszystko szło źle,kiedy miałam wokół siebie podłych, egoistycznych ludzi, kiedy cierpiałam tak, że żal ściskał mi gardło, niech idzie swoją drogą. Niech nie pyta co u mnie słychać, niech nie komentuje złośliwie czegoś, o czym nie ma pojęcia.
JESTEM SZCZĘŚLIWA!!! Mam ochotę wstawać rano, mam siłę się uśmiechać, mam chęć do pracy i przede wszystkim nie boję się jutra! Będę czerpać z tego szczęścia całą łychą! Wszystkim życzę tego, co czuję dzisiaj, co nareszcie czuć mi było dane! Życzę tego nawet tym, którzy kiedyś moje dni przemalowali na czarny kolor. Nie zapomniałam-wybaczyłam. Nie nienawidzę, bo nienawiść nienawidzącego niszczy od środka. Kocham i jestem kochana. Nie zamierzam się tego wstydzić! Dlaczego niby nie wolno o tym mówić głośno?! Bzdura jakaś! Nie zgadzam się, tupię obiema nogami i nie zgadzam się stanowczo! To tak jak z wiarą, wszyscy w koło niby wierzący, ale spróbujcie ot tak zacząć rozmowę o Bogu, tak chwaląc Go poprostu. Nie wolno!Po co narażać się na śmieszność. Jeśli więc radość z miłości kogoś śmieszy, to chcę być śmieszna! Dla mnie wiara=miłość. I tak właśnie mam,że jak się cieszę to całą sobą, jak cierpię to każdą komórką mojego marnego ciała. Tak mam ja- Anka- wrażliwiec ze skłonnością do nadwrażliwości. Wrażliwcy- gatunek podobno piękny i niebezpieczny,przede wszystkim jednak zdolny do rzeczy wielkich i niezwykłych. Dzięki nim ten świat ma poezję i prozę, muzykę i sztukę maści wszelakiej. Dzięki nim ten świat jest pełen wzruszeń, łez szczęścia i smutku. Dzięki nim nie jest siekierą rąbany w sześcian. Bez nich byłby QUADRATISCH- PRAKTISCH- GUT- nudny do bólu. Swoją nadwrażliwość zaakceptowałam, polubiłam i oswoiłam. Jeśli ktoś nie kupuje mnie takiej, bardzo mi przykro, tak jestem skonstruowana. Tak KTOŚ mnie sobie wymyślił. Nie zmienię tego. Nie zamierzam nawet próbować dopasować się do oczekiwań, które wypaczyłyby mnie samą. Taka jestem. Cieszę się jak dziecko z rzeczy, obok których ktoś inny przeszedłby nie zauważając nawet. Wszystko, czego doświadczam staram się czuć najmocniej jak tylko się da- SZCZERZE. KOCHAM kogoś, kto zabiera mi siatki z rąk, choćby nie wiem jak lekkie były, kogoś kto słucha i myśli, kogoś kto nie ma w sobie ani odrobiny chamstwa i kłamstwa. Kocham kogoś przy kim poczułam się jakbym po długiej, ciężkiej i pełnej złych przygód podróży wróciła wreszcie do domu. Kocham kogoś, dzięki komu każdego dnia rosnę w siłę. Z radością nad tym wszystkim nie będę czekać do przyszłego roku, do jutra... Czy wiem ile czasu mi zostało, jak nie wiem ?! Cieszę się dzisiaj i będę cieszyć się jutro. Będę się uśmiechać pokazując pełen garnitur zębów i mam nadzieję, że będziecie szczerze cieszyć się ze mną. Garnek pełen szczęścia wyjem do ostatniej kropelki, a złośliwe osy niech lecą sobie gdzie indziej...
Oooo, wygadałam się i już mi lepiej :)
Pozdrawiam i szczerej radości życzę każdego dnia
Anka
Teraz to ja podpisuje sie pod twoimi slowami...
OdpowiedzUsuńZnacznie trudniej byc szczesliwym.Nieszczesliwym- bulka z maslem. Trudniej dostrzegac piekno w drobiazgach, wstawac rano z usmiechem... zeby byc szczesliwym trzeba sie napracowac. A ze nie mamy gwarancji, ze bedzimy zyc wiecznie... nawet nie mamy gwarancji ze jutro bedziemy... nie mamy czasu do stracenia, nie mamy czasu na relacje ktore sa zle lub nijakie, szkoda na nie zycia i nie mamy czasu na wkladanie masek i bycie kims, kogo inni chcieliby w nas widziec. Nie, ja tez mowie glosno nie!!
Tez ciesze sie jak dziecko, ucze sie jak przedluzac piekne chwile, ucze sie jak byc bardziej.
P.S i tez jestem wrazliwcem ze skonnosciami do nadwrazliwosci:)
Wiem wiem, że jesteś :)Swój swojego zawsze pozna ;)
OdpowiedzUsuńDziewczyny jestem w szoku. Naprawdę tacy ludzie istnieją? Jest nas więcej? To może my jednak jesteśmy normalne? ;o) Z całego serca życzę Wam przeżywania ogromnej ilości szczęść wielkich, małych i tych malusich! A sobie Waszej odwagi. Aniu, napiszę w sprawie ślimaka jak tylko ogarnę chaos.
OdpowiedzUsuńKochana, trochę nas jest i całe szczęście,że chociaż tak wirtualnie możemy sobie podać ręce :)Może kiedyś uda nam się spotkać naprawadę, na jakiejś ziemi obiecanej, gdzie ludzie poza czubkiem własnego nosa potrzebują i widzą coś więcej ...
OdpowiedzUsuńAniu kochana Duszko Siostrzana, witam Ciebie serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziwny jest ten świat i często zadaję sobie identyczne jak TY, pytania. Ale najdziwniejsze, że odpowiedź mam też taką samą :))
Ściskam czule i jeszcze poczytam do tyłu, bo lubię być na bieżąco tam gdzie lubię.
Witaj i bardzo proszę zostań na dłużej :) POzdrawiam!
UsuńAniu. Dodaję podpis obu moich łapek. Mam bardzo szczęsliwe życie i jestem ogolnie wniebowzięta!!! I Nie wstydzę się tego, baaa jestem z tego dumna!!! Uważam, że po to tu jesteśmy. Dla szczęścia i miłośc,i bo nie można dać czegoś czego się nie ma...
OdpowiedzUsuńTy masz i rozdajesz... każda Twoja praca ma dobrą energię, którą dostaje nowy właściciel. To piękna misja. Oby więcej takich osób jak Ty!!!
Bardzo, bardzo Ci dziękuję :*
Usuń