Obserwatorzy

środa, 20 listopada 2013

Muzyczna rodzinka

Nie tylko więzy krwi tworzą rodzinę.
Przecież dzieci przysposabiane, mąż (z pozoru obcy człowiek), też są familią.
Przyjaciel, taki prawdziwy, bywa bliższy niż brat.
Wystarczy, że jest to człowiek, który nigdy nie zawiódł, któremu można ufać, z którym czas spędzany jest czasem bezcennym.
Takiego przyjaciela-brata ma mój I.
Obserwuję ich od jakiegoś czasu i serce rośnie jak się na nich patrzy.
Irek i Kacper- zespół jakich mało, a szkoda, bo warto brać przykład.

Rodzina im większa, tym lepiej.
Czasem rodząca się w bólach, czasem patchwork'owa...
Jaka by nie była dbać trzeba i chronić przed wszelkimi huraganami.

O mojej muzycznej rodzinie kiedyś już Wam pisałam.
Dzisiaj nieco więcej plus foto relacja z ostatniej próby.

Z chłopakami znamy się już od lat ponad dziesięciu.
Zespół ewoluował, skład się tasował, nazwa została zmieniona, 
ale ostatecznie wróciliśmy praktycznie do początku naszej działalności.
Został trzon czterosobowy, z którym zawsze pracowało się najlepiej.
Na pokładzie powitaliśmy nowego basistę, który mimo młodej krwi wpasowuje się w całość bardzo gładko ;)
Gramy. 
Śpiewamy.
Żartujemy
i jest moc.
Przegadane godziny, przejechane tysiące kilometrów.
Przeszliśmy razem sporo i mam nadzieję czeka nas więcej.
Żadne wyzwania nam nie straszne.
Impreza w Niemczech? A proszę bardzo, jedziemy i dzielimy się muzyką.
Bywa, że zmęczenie mocno daje w kość, ale każdy z nas lubi tą stronę życia, każdy za nią tęskni w okresie przestoju.







Kilogramy sprzętu, zwoje kabli, to caly nasz bagaż.
Czasem mocno się dziwię, jak chłopcy to ogarniają.
Szczerze ich za to podziwiam.
Ja ogarniam jeno swój kabel i mikrofon...

W naszym FreeOn'ie jest ten, co robi największy hałas, a na imię mu Przemysław (zwany też Szymonem)



Tomasz- klawiszowiec, gitarzysta i wokalista w jednym :)




Marek: gitarzysta i wokalista, no i nasz główny wodzirejujący w grupie :)



No i nasz najmłodszy: basista Łukasz :)
 (bronił się okrutnie przed aparatem, ale uparte ze mnie stworzenie i dopięłam swego ;)



No i ja- krtań pełna decybeli, które Bóg jeden wie skąd się  biorą.
Może dzięki temu, że tam mogę wyładować się konkretnie, taki spokojny i cichy ze mnie człowiek ;)




To właśnie cała moja muzyczna rodzinka.
Jeśli będziecie nas potrzebować
zapraszam na naszą stronę
www.free-on.pl

Dzisiaj żegnam Was już i uciekam do moich szmatek.

Tyle jeszcze do przygotowania, a czas pędzi....


Pozdrawiam


Wasza A.






11 komentarzy:

  1. ja mam męza muzyka i tez dzieki temu mnóstwo muzyków w otoczeniu :) proby w domu to normalka :) fajnie ze sie w koncu zgraliscie i macie na to czas ochotę i mozliwosci. trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Chłopaki jak malowane:))Ją też kiedyś spiewalam w zespole.Dawno to juz było;)Ale fajnie wspominam wspólne wyjazdy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super jest robić to co się kocha :-)

    P.S. Myślałam, że będzie ktoś z UZ, ale nie znam żadnego z Chłopaków.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muzyka jeszcze bardziej łączy ....

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zobaczyłam kulę to nie uwierzyłam... ;) mój Mężuś właśnie taką kulę sprawił nam do pokoju... mimo, że wg mnie ona totalnie nie pasuje u nas, to jednak wisi już koło szafy i tyle ;) powiedziałam, że mimo wszystko zaczniemy jej używać dopiero od nowego roku w karnawale ;))

    http://bloggroszkowej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. wow... świetnie, że masz tyle pasji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne zdjęcia! więcej takich...

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam Cię do wyrażania myśli i komentowania wpisów.Każdy głos jest dla mnie cenny i pomaga w rozwijaniu bloga.

Jeżeli podobają Ci się moje zdjęcia znajdziesz ich więcej na instagramie. Odnośnik do profilu widoczny jest po prawej stronie ;)

Dołącz do grona obserwatorów na profilu Facebook'owym. Będzie mi niezmiernie miło.