Wczoraj było do kitu...
Telefon z PUP zwiesił mi nos na kwintę.
Miętciutki taki duch we mnie, że skrzydełka opadły i tyle.
Decyzja negatywna rozwaliła cały plan dnia i nawet moje dzielne ramię obok nie pomogło.
Cmoki w czoło, dobre wino- nic.
Do wieczora łaziłam jakaś taka byle jaka.
Póżniej jednak odebrałam telefon, w którym pewna Wiolka złapała mnie za oba ramiona
i potelepała konkretnie.
Tupnęła nogą i cóż, trza się było zacząć zbierać z gruntu.
Nie było łatwo, ale jeszcze jedna dobra duszyczka rzekła mi słowa tak radosne,
że ze wzruszenia ślozy poleciały strużką po policzkach.
Dzisiaj podśpiewuję po nosem, bo wiem, że będzie dobrze :)
Kurka rurka musi być dobrze prawda?! ;)
Dziękuję za Wasze kciuków trzymanie.
Mam nadzieję, że nie przeszkadzały zbytnio w pracy twórczej ;)
Ja zabrałam się dzisiaj ostro do roboty.
Od decyzji się odwołam i zobaczymy ;)
Tak czy tak, wiem co robić dalej.
Szyć, szyć i szyć podśpiewując cichutko lali lalą lala :)
Mam przecież szczęście ogromne, a że czasem na chwilę czarne chmury coś nad głowę nawieje...
Są ludzie, którzy skutecznie je przeganiają kiedy mnie samej siły w płucach brak, żeby tą czerń zdmuchnąć.
Potwierdzeniem na szczęście jest zdjęcie poniżej:
Taki oto ptaszek przyleciał do mnie od DERVA WOODWORKING STUDIO
Piękna robota!
Ja wypakowując to cudeńko ze skrzyneczki czułam się jakbym miała w rękach kryształ nie drewno.
Wygłaskane, wychuchane z taką precyzją i miłością do tego surowca, że wprawia w zachwyt prawdziwy.
Wygrane candy, radość wielka i możliwość poznania nowych ludzi z niezwykłą pasją.
Polecam Wam odwiedziny na ich stronie ;)
A ja miśkuję i fartuszkuję dalej, bo do tego mnie powołano i kropka :)
Miłego weekend'u Moi Mili!
Pozdrawiam
Wasza A.
Najważniejsze to nie poddawać się i robić swoje :) Pewnie niejedna jeszcze chwila zwątpienia przyjdzie... Wiem i rozumiem, ponieważ sama prowadzę trochę podobną (tak mi się wydaje ;) walkę :) Ale kurka rurka (uwielbiam to powiedzonko i często je stosuję ;] ) no kto ma szyć te piękne misiaki i fartuszki jak nie Ty? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja zawsze wychodzę z założenia, że nie ma tego złego...kciuki nadal trzymam ;).
OdpowiedzUsuńFartuszek bajeczny a misiek słodziak....pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuńa co do dotacji to półtora roku temu też niestety nie dostałam a tylko dlatego że miałam 78 pkt mimo ze od 75pkt dawali...ponoć wtedy podnieśli do 80pkt i ja się nie załapałam...ależ mi było przykro że nie mogłam mieć swojej wymarzonej kwiaciarni...al eto nie podcięło mi skrzydeł...mam na razie działalność usługową z dojazdem do klienta i jest ok...ale marzenia się spełniają )
OdpowiedzUsuńJacyś ślepcy i krótkowzroczni w tej komisji byli. Przecież Twoje dzieła są boskie. To aż grzech, nie móc poszerzać swej działalności. Odwołuj się odwołuj, bo musi się udać. Nadal trzymam kciuki - moja praca twórcza nie dorasta do pięt Twojej więc może poczekać ;)
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj!!!
OdpowiedzUsuńoj zgadzam się z przedmówcami... fartuszek boski :) jak wszystko c robisz :) komisja się nie zna, ja dalej trzymam kciuki :) cytując mój ulubiony film piszę: "najważniejsze to się NIE - POD- DAWAĆ!!! NIGDY W ŻYCIU" :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfartuszek cudny.. misio też.. a lizak taki słodki do zjedzenia! piękności!
OdpowiedzUsuńRozwijaj skrzydła i niech nikt Ci ich nie podcina.. będzie dobrze tylko trzeba wierzyć w siebie i iść do przodu! trzymam kciuki!
Nie wierzę żeby coś mogło Ci się nie udać ;)) z takim talentem i determinacją to jak nawet Ci odrzucą po raz kolejny to dasz radę. Nie drzwiami to oknem Kochana. ;)
OdpowiedzUsuńTo w takim razie dalej będę trzymać kciuki za dobre zakończenie sprawy :)
OdpowiedzUsuńUszy do góry! :) i pozwolę sobie zacytować poetę mego ulubionego "Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno". Tworzysz takie piękne rzeczy i masz tak wspaniały talent, że wszystko na pewno ułoży się zgodnie z Twoimi marzeniami - ja też dokładam swoje kciuki i je trzymam za Twój sukces. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj to walcz jeszcze dzielnie, ja dostałam dotację dwa lata temu, choć 14tys. to tochę za mało było i ciągle mi ze 2-3tys. brak na reklamę
OdpowiedzUsuń:(.
Grunt to się nie poddawać i odwoływać jak można. Powodzenia <3.
Fartuszek słodki!!!
Aniu nie przejmuj się drugi raz nie mogą się pomylić i w końcu muszą podjąć tą jedyną słuszną decyzję, czyli TAK!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że pomimo to wzięłaś się do pracy bo cudne rzeczy stworzyłaś :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w mój quillingowy świat
handmadebyevi.blogspot.com
Nie poddawaj się kochana :) Walcz dalej - marzenia się spełniają!!! Fartuszek i miś powalająco piękne, pozdrawiam ciepło:))
OdpowiedzUsuńListy z UP najczęściej oznaczają coś niedobrego, takie mam skojarzenia... Oby wreszcie przełamać stereotyp.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia! ~~ i dużo uśmiechu :)
Uszy do góry. Nie ma co poddawać się, trzeba walczyć o swoje! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie,że będzie dobrze...fartuszek z pierwszego kadru jest piękny ...cufo po prostu !!!
OdpowiedzUsuńEeee jak nie dotacja to coś innego - są aniołowie biznesu, organizacje prokobiece pomagające w przedsiębiorczości, fundacje i tak dalej. Sama z takimi współpracuję, więc wiem, że jest ich mnóstwo.
OdpowiedzUsuńWalczyć, walczyć, walczyć, trzymam kciuki !!! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń... nadal trzymam kciuki! ;) Być może jest wiele dróg do celu, z dotacją czy bez, dotrzesz! :)
OdpowiedzUsuńOj :( czytam posty od najstarszego :( więc trzymam dalej kciuki za odwołanie!!
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się! ja wierzę, że dobro do człowieka powraca :)
Więc i do Ciebie musi!
BUZIAK :*
musi być dobrze:)!
OdpowiedzUsuńśliczny fartuszek:)
Uwielbiam Twoje fartuszki. Do tej pory podziwiałam je u Anety K. w Pytaniu na Śniadanie, ale jak zdradziła tajemnicę skąd ma takie cudne fartuszki to odrazu tu przybiegłam. Chyba i ja sobie zamówię. Są bajeczne i niepowtarzalne
OdpowiedzUsuńjASNE,ŻE BĘDZIE DOBRZE,TAKIE P IEKNE rzeczy robisz,że zastanawiam się kto w tym UP siedzi i decyduje....;)
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze będzie dobrze! Pamiętaj, że po każdej burzy wychodzi słońce! Zawsze. Piękny fartuszek <3
OdpowiedzUsuńMiś przesłodki! A fartuszek taki piękny, że aż szkoda byłoby go wybrudzić. Pewnie ręce w spodnie bym wycierała:)
OdpowiedzUsuń