Witajcie w dzień świąteczny!
U nas dzisiaj błogie lenistwo i przyjemności.
Zaraz wybieramy się do Daszowa na wioskowe podpatrywanie i może małą sesję zdjęciową.
Zanim jednak ruszymy w drogę napiszę Wam króciutko o moich dziubeczkach:)
Wspominałam ostatnio, że zakupiłam małe skarby?
W zeszłym tygodniu, dokładnie w sobotę, ruszyliśmy rano na giełdę lubińską.
O jak ja lubię te wykopaliska rzeczy różnych:)
Dosłownie wszystko tam można znaleźć.
Czasu mieliśmy niewiele, bo pan I. w soboty (niestety ;( ) też musi pracować, poza tym trzeba było pobiegać za paroma częściami, o ktorych ja bladego pojęcia nie mam.
Biegiem zatem między stoiskami i ludźmi, którzy na kocach, plandekach, tudzież łóżkach polowych wystawiają cuda na kijku.
Ja, z moim sokolim wzrokiem, niestety potrzebuję przystanąć, popatrzeć uważniej, bo tak to tylko kolorowe plamki mam w oczach.
Na to czasu niestety zabrakło, więc w duchu czułam lekkie roczarowanie, że nic nie udało mi się wypatrzyć w tym całym kramie.
Ku mojej wielkie, ogromnje wręcz radości, tuż przy wyjściu u przemiłej pani, dostrzegłam moje cudeńka :)))
Dziubeczki śliczne pastelowo- błękitne i miętowe- MARZENIE!!!
Marzeniem były od czasu jakiegoś, ale nowe z tej firmy kosztują "nieco", więc tylko zerkałam na nie od czasu do czasu w sklepach internetowych, wzdychając głęboko.
Jak widać jednak marzenia się spełniają prędzej, czy później i garneczki-dziubeczki mam i ja :)
Firma Riess z Austrii robi świetną emalię w cudownych wręcz kolorach.
Są takie śliczne, że przez cały dzień chodziłam uchachana jak dziecko po wizycie w wesołym miasteczku.
Garnuszki z dziubkiem są bardzo przydatne w kuchni, a jak kiedyś doczekam się większej przestrzeni, będą wyeksponowane na honorowym miejscu, bo żal chować je w szafce.
Był jeszcze czerwony w białe groszki i jakoś gapa- ja zapomniałam kupić.
Może dlatego, że euforia i pełne już ręce nie pozwoliły mi ogarnąć wszystkiego.
Jeśli jednak nikt go nie dopadnie przede mną, to jeszcze i on dołączy do mojej kolekcji ;)
Przydałby się też taki z miarką, ale to może kiedyś, jak z kasą będzie lepiej, albo jak los zechce mi go podarować za groszy parę, jak te na zdjęciach ;)
A żeby nie było, że nie pracuję twórczo, to prezentacja mała mojej pierwszej dzierganej podusi.
Kwadraciki powstały w tzw. międzyczasie (ulubione słowo mojej pani dyrektor :P )
Połączyły się w całość na Mazurach, a resztę dokończyłam już w moim grajdołku przy maszynie podszywając podusię aksamitem w kolorze śmietankowym.
Kolejna podusia kremowo- różowa też już prawie na wykończeniu, ale to innym razem.
Dzisiaj żegnam Was pastelowo
i życzę miłego świętowania ;)
Wasza A.
Oj cudeńka, to fakt!!!!! :)
OdpowiedzUsuńPrawda? ;) Słodkie są strasznie :)
UsuńPodusia piękna, też ostatnio kończyłam swoją. Twą radość z garneczków rozumiem bardzo dobrze, bo podobnie szczęśliwa byłam gdy emalię Riess dopadłam kiedyś w TKMaxx.
OdpowiedzUsuńKiedyś w TKMaxxx też oglądałam, ale była mocno obtłuczona i wcale nie tania.Może więcej szczęścia mają ci, co TK Maxx'a mają w okolicy ;)
UsuńPoduszeczka jest przepiękna i ma śliczne delikatne kolorki. Cudeńka, jakie udało Ci się kupić na targu superowe :)
OdpowiedzUsuńFakt, uśmiecham się do dzisiaj jak na nie patrzę :) Jak cukierki pudrowe :)))
UsuńGarnuszeczki są przepiękne, a poduszka cudna ;o) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu :) Pozdrawiam i ściskam!
UsuńNo to napasłam oczy cudownościami! Rondelki marzenie! Wpasowały się idealnie w otoczenie i jego klimat. Poduchy z kwadratów ekstra! Niezmiennie pozostaje pod wrażeniem stylu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) A te babcine kwadraciki mają w sobie coś naprawdę niezwykłego. Wciągają bardziej niż słonecznik, a jak już "wejdą" w ręce, to praktycznie dziubią się same, a głowa może myśleć o czymś zupełnie innym ;)
UsuńPoduszka jest przepiękna! Te kolory to sama słodycz,aż nabrałam ochoty na lody ;))
OdpowiedzUsuń:))) Kolejna już prawie gotowa, tym razem będzie wyglądała jak truskawki ze śmietaną ;)Zapraszam również i życzę smacznego ;)
UsuńAnka Ty nawet jak o garnuszkach piszesz to ja uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńJuż Ci kiedyś powiedziałam, że przychodzę do Ciebie po dobrą energię i zawsze ją dostaję !!!
Garnuszki są śliczne rzeczywiście i super z tymi dzióbkami ! tez takie zachciałam ;);)
A to, że umiesz zrobić taką poduszkę to ...no cóż będę Ci zazdrościć tego całe życie ;););)
Ooo, to ja do Ciebie zawsze biegnę po normalność, jak ten durnowaty świat przygnieść mnie próbuje :)))A poduszka łatwiejsza do zrobienia niż myślisz ;) Warto spróbować, bo szydełkowanie baaaardzo odpręża :)
UsuńGratuluję dziubasków (rewelacyjne!) i trzymam kciuki za te w groszki:)))
OdpowiedzUsuńPodusia cudnie uszydełkowana i w pięknych kolorkach:))
:) Dziękuję :) Mam nadzieję, ze jeszcze tam będą. Moja kuchnia jest czerwono niebieska i mocno groszkowa, więc chyba dobrze by im u mnie było ;) No chyba, że ktoś mnie wyprzedzi...
Usuńjakie fajne :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na bananowe placuszkI!:)
Wpadnę na pewno, dziękuję ;)
UsuńPiekne kolorki:)A poduszka jestem zachwycona.Milego popoludnia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i również miłego dnia życzę! pozdrawiam!
UsuńWszystko urocze, ale mnie się jeszcze rzucił w oczy cudowny konik na szafce! :-)
OdpowiedzUsuń:)) O koniku kiedyś już pisałam. udało mi się go zakupić za parę złotych dosłownie w second hand'zie we Lwówku Śląskim. Jest faktycznie śliczny, wykonany z drewna. Pomalowałam go na biało i miałam zamiar podmalować detale, ale jakoś do tej pory nie doczekał się bidula wykończenia. Pozdrawiam
UsuńSłodkie te dziubaski :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Trochę czuję się jak mała dziewczynka w zabawkowej kuchni jak na nie patrzę :) Ale są tez bardzo przydatne i naprawdę jakość taka, ze mucha nie siada ;)
Usuńi poducha i emalia cudna :))
OdpowiedzUsuńpozdrawia ciepło
Podusia pierwsza? No ale jak się ma taki talent, to nic dziwnego.
OdpowiedzUsuńGarnuszki super.
To dzierganie to naprawdę samo jakoś wychodzi. Ręce zapamiętują szybko schemat i można myślami odpłynąć gdzieś w inne miejsca zupełnie. A szydełko o tyle fajne, ze można je wszędzie zabrać. Z maszyną jest gorzej, sama pewnie wiesz, a czasem ma się poczucie traconego czasu, np. w kolejce do lekarza. Wtedy szydełko i motek w torebce ratują sytuację ;)
UsuńCudne te dziubeczki, musze i ja - koniecznie- wybrać się na giełdę, ja również zawsze coś tam fajnego wypatrzę, ale te dziubki Twoje są po prostu zachwycające. Podusia śliczna, pastelowo-cieplutka, pozdrawiam serdecznie Magda
OdpowiedzUsuńTo fakt, giełda jest jak jaskinia ze skarbami, zawsze coś fajnego można kupić. Pozdrawiam!
Usuńhej Aniu! ach ach ach! kocham takie garnuszki i mam dokładnie takie same te z dziubkiem:))) kupiłam w tkmaxx i też są marki Riess:) są wspaniałe, prawda?:)
OdpowiedzUsuńno i poducha! jestem z Ciebie mega dumna! brawo:)
ściskam cieplutko
Dziubeczki bardzo się przydają, a że są takie śliczne, to trudno się powstrzymać przed zakupem hihi. Nabrałam tych garnuszków w ręce na giełdzie i widząc wzrok Ireneusza powiedziałam, "Spokojnie, wiem co robię", ale nawet on już w drodze do Legnicy stwierdził, ze są śliczne i takie praktyczne ;)A podusia i szydełko, cóż, można się od tego dziergania uzależnić ;)
UsuńPoduszka urocza, delikatne kolory i perfekcyjne wykonanie. Zazdroszczę garnuszków, marzę o takich od dawna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Vika
Ja też o nich marzyłam i są moje :) , a już myślałam, ze dla mnie nieosiągalne;)
UsuńCzytałam wczoraj cały wieczór Twoje ostatnie wpisy, ale nie zdążyłam napisać komentarza. Mazury mnie rozleniwiły, rozmarzyły, usnęłam :-)Czy Ty wiesz, że ja jeszcze nigdy nie byłam na tej giełdzie? Chyba wstyd.... To co, za tydzień się widzimy ? :-)))))))
OdpowiedzUsuńW widzimy się widzimy :)) Powiedz mi tylko jeszcze co uszykować? A , ze moja pisanina działa na Ciebie usypiająco hehe, dobrze wiedzieć ;P
UsuńAch te pastele, cudowne !
OdpowiedzUsuń:) Pastelki też uwielbiam :) Pozdrawiam!
UsuńAniu śliczną emalie kupiłaś.
OdpowiedzUsuńPoduszka bardzo mi się podoba
ale cudności zdobyłaś
OdpowiedzUsuńno czytam i czytam już kolejny Twój wpis - oderwać się nie mogę (jak tak dalej pójdzie, to nic w pracy nie zrobię) :)
OdpowiedzUsuńpiękna poszewka - w moich najulubieńszych kolorach. sama jestem w trakcie dziergania elementów właśnie.
no czytam i czytam już kolejny Twój wpis - oderwać się nie mogę (jak tak dalej pójdzie, to nic w pracy nie zrobię) :)
OdpowiedzUsuńpiękna poszewka - w moich najulubieńszych kolorach. sama jestem w trakcie dziergania elementów właśnie.
Przepiękne cudeńka.Ja również wybrałam się na lubińską giełdę i przywiozłam do domu kilka koszyczków wiklinowych, oraz śliczną kryształową sosjerkę.
OdpowiedzUsuńDziubeczki Twoje wręcz rozkoszne i faktycznie ... żal do szafeczki chować !
OdpowiedzUsuńA podusia ... pięknusie pastele, cudowna robótka :)
Po pastelowe rondelki Riess na www.kapps.pl. Kapps jest wyłącznym przedstawicielem w Polsce austriackiej marki Riess. Sklep internetowy dopiero się tworzy, ale można wszystko ustalić mailowo kapps@kapps.pl... Zapraszam :)
OdpowiedzUsuń