Morela na działce rodziców obrodziła w tym roku niesamowicie.
Gałęzie doginały się do gruntu pod ciężarem owoców.
Dwa wiaderka wypakowane po brzegi dostałam i ja.
No i zaczęła się walka.
Morele wylądowały w kuchni zaraz po naszym powrocie z Mazur, więc przy pracy towarzyszył mi jeszcze wspominany wcześniej bakcyl.
Niestety nie pomagał...
Głowa bolała, w mięśniał łupało solidnie, ale smażyłam dzielnie, a jakże ;)
Cała bateria słoiczków z przepyszną morelową konfiturą gotowa jest do wyniesienia
i wkrótce wyląduje w naszej piwnicy.
Samo zdrowie- tylko owoce i cukier, bez żelfixów i podejrzanej chemii.
Uwielbiam te owoce, słodkie, soczyste i pachnące.
W przetworach sprawdzaja się równie dobrze.
Niestety ostatni kociołek przypaliłam...
Niestety i stety, bo niby przypalone nie dobre, ale przyznam się cichutko, że ja lubię np. przypalone ciasteczka hihi...
Ta przypalona na spodzie konfiturka smakuje teraz jak pieczone w piecu jesienią jabłka :) Pychotka!!!
Sloiczki poubierane (miło taki wystrojony słoiczek postawić rano do śniadania :) czekają na zimowe dni, które bez wątpienia przyjdą szybciej, niż nam się wydaje...
Jesień już blisko.
Tak tak Kochani, niech Was nie zwiedzie ta słoneczna pogoda, Pani Jesień jest już w drodze.
Skąd wiem?
Mimozami jesień się zaczyna, a ja pierwsze gałązki mam już w kuchni...
Po morelach jeszcze przyjdzie czas na gruszki i jabłka.
A co do gruszek, to w gruszkowym kolorze uszyłam ostatnio fartuszek.
Kolor tkaniny początkowo wydawał mi się nieco mdły, wypłukany,
ale w towarzystwie różu nabrał charakteru.
Jutro wyląduje w sklepiku.
Jeśli ktoś mysli już o prezentach gwiazdkowych (co warto uczynić ze sporym wyprzedzeniem),
zapraszam serdecznie
(zamówienia na upominki zaczynam zbierać od dzisiaj, jeśli zatem czegoś Wam trzeba, piszcie śmiało).
Przyda się w kuchni, a właścicielkę zmieni bez wątpienia w prawdziwą kuchenną księżniczkę ;)
Może sprawdzić się jeszcze przy zbiorach jesiennych, bo gdzie każda dziewuszka zbiera gruszki?
No do fartuszka oczywiście!;)
Myśląc o tych gruszkach do fartuszka przypomniał mi się fantastyczny program, który oglądałam chyba wieki całe temu, "Big Zbig Show".
W tym programie przecudowny Zbigniew Zamachowski zaśpiewał piosenkę pt. "Fartuszek gruszek";
a właściwie "Fartusek grusek" ;)
Polecam zatem dla chwili usmiechu:)
Link poniżej (zwróćcie jeszcze uwagę na młodego pana Józefoficza i panią Zającownę :)
Fartuszek czeka na swoją nową właścicielkę;)
Dzisiaj rano udaliśmy się z panem I. na jarmark staroci.
Kupiliśmy niewiele, reklamę blaszaną Peugeot'a
(gdyby ktoś miał na zbyciu coś w tym temacie, proszę o kontakt),
a ja dostałam od I. rosyjską łyżeczkę :)
Śliczna prawda? Kiedyś dbano o detale, każda rzecz użytkowa była ładna, przemyślana, dopracowana.
Uwielbiam targi staroci. Teraz wszystko wykonywane jest na chwilę, na lat kilka, później fruuu do śmietnika.
Łyżeczka wygląada jak srebrna, ale jest wykonana ze stali nierdzewnej platerowanej.
Na odwrocie cyrylicą napisano cenę 2 ruble i 75 kopiejek.
Łyżeczka zamieszkała w mojej nowej puszce na cukier (zakupiona w Giżycku- pamiątka z Mazur).
Po jarmarku lody, spacer i do domu na niedzielny obiad (klasycznie, niedzielnie, rosołowo;)
Bilans dnia- POZYTYWNY.
Jutro do pracy. Dam nura w stertę papierów.
Pracy w szkole zostało mi dokładnie osiem dni (umowa kończy się z dniem 31 sierpnia).
Na koniec miesiąca jeszcze krótki urlop i czas na bardzo ważne decyzje...
Za parę dni napiszę Wam jeszcze o czymś, co fuksem prawdziwym zakupiłam na lubińskiej giełdzie :)
Ech, cudeńka prawdzie! Buzia na myśl o nich uśmiecha mi się jeszcze szeroko:)
Ale o tym już wkrótce, jak tylko obfocę wszyściuchno ślicznie;)
Dobrego tygodnia Kochani!
Wasza A.
Piękny fartuszek! Mam dość spory kupon materiału w czerwoną kratę, może wymienimy się?...
OdpowiedzUsuńTkaninami jestem delikatnie mówiąc zasypana aktualnie, ale dziękuję za propozycję ;)
Usuńprzepiękny fartuszek, bardzo podoba mi się faktura gruszkowego materiału. Trzymam kciuki za bardzo ważne decyzje :)
OdpowiedzUsuńJaki sliczny ten fartuszek:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziękuję! Również pozdrawiam!
UsuńPrześliczny fartuszek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Buziole!
UsuńMorele,ah, the polskie pachnace morele!Ladne fotografie.Pozdrawiam i dziekuje za podzielenie sie.
OdpowiedzUsuńOj, na obczyźnie brakuje tego, co nasze...znam to. Pozdrawiam serdecznie!
Usuńcudowne morelki napewno zima przypomna sloneczne lato a fartusek gruskowy ino pikny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, za zimą raczej nie przepadam, a ona już tak blisko, ech. jesień już pachnie w powietrzu, a od początku roku szkolnego to czas już zleci w strasznym tempie i zaraz święta...
Usuńpiękności!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńtaki fartuszek to tylko do ozdoby w kuchni, żal by mi go było "używac" codziennie, bo taki śliczny ;)
OdpowiedzUsuńi całą prawdę o teraźniejszych wyrobach napisałaś...wszystko "na chwilę"...a kiedyś? przemyślanie, trwale było wszystko robione, z dopieszczeniem każdej rzeczy :)
Pozdrawiam
Dlatego polecam jarmarki staroci ;) Czasem warto coś odnowić zamiast nowe kupować. bo z pewnością posłuży jeszcze długo. A fartuszek śliczny jak najbardziej należy używać, bo w kuchni spędzamy sporo czasu. Dlaczego więc, tam nie mogłybyśmy czuć się śliczne ? ;)
Usuńpięknie u Ciebie :) pozwolę sobie zagościć na dłużej... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA witam serdecznie :) i zapraszam częściej!
Usuńu moich dziadków obrodziły brzoskwinie <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na smaczne pesto :)
Te śliwkowe w tym roku chyba mają swój czas, bo drzewa faktycznie oblepione całe. Dziękuje za zaproszenie :)
UsuńFartusek przepiękny! i łyżeczka urocza. Ja też mam słabość do takich cacuszek i zbieram na okrągło te małe piękności:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie też zbieractwo dopada co raz bardziej, ale jak tu się oprzeć?
Usuńo zmieniłaś tło - piękne te buciki :)
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo zazdroszczę takich przetworów na zimę
pozdrawiam, mam nadzieję, że już dobrze się czujesz?
A już myślałam, że banerek nie został zauważony ;) Zaraz i tak trzeba będzie go zmienić na jesienny... ech. A buciki zakładam do mojej kreacji jarmarcznej, też została zamieszczona w banerku ;)Pozdrawiam!
Usuńfartuszek cudny:) Konfitury wszelkie robię zawsze bez dżemiksu bo nie o chemię tu chodzi:)Pozdowienia i zapraszam do siebie na candy
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A w dżemikach dokładnie o witaminy i smak chodzi, a nie tylko o to żeby się ścięły ;)Dziękuję za zaproszenie! Pozdrawiam!
UsuńŚliczny fartuszek:) Nowy banerek jest super:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Banerek letni zamieszczony z opóźnieniem i zaraz trzeba będzie zamienić na jesienny, ale chciało mi się trochę tej czerwieni zakosztować;) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńAniu fartuszek jest cudny! ma piękne kolorki:))) takie letnie:)
OdpowiedzUsuńa taka łyżeczka ... to jest dopiero historia zapisana w starusieńkim przedmiocie:)
świetny zakup
buziaki:)
Dziękuję Anula :) A te stare przedmioty naprawdę maja cos w sobie niezwykłego... Uwielbiam jarmarki staroci, a we wrześniu w Jeleniej Górze będzie taki konkretny. Jedziemy z Ireneuszem, żeby chociaż z ciekawymi ludżmi pogadać, bo pasjonatów to tam z pewnością nie zabraknie;)
UsuńŚliczny fartuszek ! A ta jesienią bądź uprzejma jeszcze nie straszyć :), mnie wciąż za mało lata i ciepła.
OdpowiedzUsuńWiem, ze za mało, ale cóż począć. Nie chcę straszyć, ale ona sama się już pcha za próg...
UsuńKażda dziewuszka chciałaby mieć taki śliczny fartuszek :)
OdpowiedzUsuńMorelki to ja pod każdą postacią uwielbiam . Pięknie ubrane konfiturki na śniadanko , mmy pycha!
Powodzenia w podejmowaniu decyzji aby były zawsze właściwe .
Dzięki wielkie;) Z decyzjami u mnie zawsze trudno, bo strachajło straszne jestem. czasem jednak życie nie pozostawia zbyt dużego wyboru i trzeba dać nura na głęboką wodę... chyba właśnie ten czas nadchodzi i dla mnie...
UsuńMimozy, powiadasz... no to rzeczywiście czas letnich pożegnań tuż tuż...
OdpowiedzUsuńAle ja o innych żniwach:)) Zbierałaś owoce swojego apelu od stycznia do sierpnia i pewnie końca widać nie będzie :)) I nie dziw się, boś żniwiarka zacna, a plon świetnego pomysłu, nadzwyczaj udany :))
Z przyjemnością poszperałam w Twoich postach i skontastowałam, ze w dobrym miejscu się znalazłam, bo i pióro niezłe i talentu mnóstwo, szkoda tylko, że nie wcześniej:))
Ach ta łyżeczka!
Życzę dobrych decyzji, z nadzieją na miłą znajomość:)))
:) Witam serdecznie! Lepiej późno, niż wcale ;) A wieczorem wpadnę do Twojego świata zaczytać się nieco, bo póki co miałam tylko chwilkę na odwiedziny, ale chęci nabrałam na więcej :)Pozdrawiam serdecznie!
UsuńCudny fartuszek, połączenie kolorów, kwiatuszki, wszystko dało uroczą całość:) Jak zawsze zresztą, z dobrym smakiem:) Morelki, mniam, ja czekam aż mi drzewko urośnie i zacznie owocować, choć ja zjem pewnie wszystko na surowo;)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj tez prosto z drzewa się zajadałam, ale w tym roku nie dało by się tego przejeść;) Ale pyszne są, to im musze przyznać. Nawet w postaci marmolady łychą z garnka podjadałam :)
Usuń