Połowa lutego raptem a tu bociany wracają...
Wczoraj wielkim kluczem dziobate otworzyły wiosenne niebo,
krokusy kwitną, a mnie głowa łupie jak co roku na zmianę pogody...
Wiosna Panie Sierżancie????
Zatem zabieram się za wiosenne prace.
Może tym razem uda mi się zmieścić w czasie... ;)
Na scenę Cottoni wkraczają zającowate.
W tym roku zbyt wiele ich nie będzie, więc kto pierwszy ten ma zająca na stole ;)
Już są dostępne w sklepiku.
Może jeszcze przygotuję trochę w zestawieniu różowym... zobaczymy czy czas pozwoli.
Dzisiaj uciekam walczyć z migreną.
Kiedyś mówiono, że to hrabiowska choroba ;) a ze mnie taka hrabina, że ho ho :P
Ściskam Was jednak po hrabiowsku i kłaniam się nisko wszystkim, którzy serdeczne słowa tu zostawiają
Wasza A.
Śliczne zajączki!
OdpowiedzUsuńŻyczę żeby migrena szybko przeszła :* Ściskam :*
Jeśli o migrenę chodzi to masz we mnie sprzymierzeńca :) Towarzyszy mi ona jako wierna "przyjaciółka" od lad wczesnoszkolnych :) A skoro powiadają, że to choroba arystokratów - niech i tak będzie ;)
OdpowiedzUsuńZajączki są urocze :)
Pozdrawiam!
Swietna dekoracja stołu
OdpowiedzUsuńŚliczne są, super pomysł
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysl na dekoracje. Sliczne te zajaczki. I niech ci minie ta migrena zebys mogla coraz wiecej tworzyc!
OdpowiedzUsuńFajne zajączki :)
OdpowiedzUsuńSłodziaki:) A migrenie mówimy precz! Ja też się z nią siłuję, ale dziś na szczęście dała mi spokój. Miłego popołudnia:)
OdpowiedzUsuńAle śliczności ,ja tez morduję się z migreną,pozdrawiam Ewa.
OdpowiedzUsuńWytrwałości ..... Piękne zajączki jak wszystkie Twoje prace !
OdpowiedzUsuńUwielbiam te zajączki :) Myślę, że jak wyląduję na swoim to się bez nich nie obędę i wtedy będę polować :)
OdpowiedzUsuńZabawne uszaki :)
OdpowiedzUsuńCudne te zajace :) Ja dla odmiany walczę z zatokami... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZającowate przywołają wiosnę- gdyby to, co za oknem, było tylko mirażem;)
OdpowiedzUsuńHihi, nie pamiętam już gdzie, chyba w "Nad Niemnem", zdaje się, że to migrenę "globusem" nazywano;) Miewam takie globusy, rzadko na szczęście, ale jak już się przytrafią- bez kija nie podchodź;) Współczuję więc i przesyłam moc serdeczności:)
Pieknie...Zapraszam tez do mnie klubtilda.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudne te zajączki, ja od zeszłego roku planuje kilka na szydełku popełnić, ale jakoś też mi czas nie pozwala ;) A poza tym nie ukrywam, że wolę większe projekty :) Niemniej jednak z pewnością taka dekoracja, która wyszła spod Twoich rąk, wzbudzi podziw na stole wielkanocnym :)
OdpowiedzUsuńA co do wiosny, to obawiam się, że zima tak łatwo nie odpuści i zasypie nas w kwietniu ;) Tfu, tfu... Oby nie ;)
Łączę się w bólu, tez reaguję bólem głowy na zmianę pogody - tragedia...
Ojej, bosssskie są! A migreny zdecydowanie nie zazdroszczę... obojętnie czy hrabiowskie czy nie :)
OdpowiedzUsuńOch zajączki słodziaki prawdziwe! A migrena, ech mi też wycina dni z życiorysu. Zwłaszcza jak sobie zaplanuję jakąś fajną robotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Słodziaki śliczne ! Migrena - znamy się z tą panią.
OdpowiedzUsuńZapomniałam zaprosić na moje wyzwanie: http://leniuszkowo.blogspot.com/2014/01/ogaszam-wyzwanie-kto-sie-bawi.html
UsuńRewelacyjne:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe.... piękne.... Nie mogę się napatrzeć :) ....
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńale słodziaki!!
OdpowiedzUsuńwiosna.. wiosna... <3
a może sałatka z porem? :)
Jestem nimi zachwycona! Chętnie bym kupiła cztery, ale potrzebowałabym zielonych...
OdpowiedzUsuńA jesli o migrenę chodzi, to bardzo Ci współczuję, bo wiem, co to za zmora : (
Życzę szybkiego powrotu do formy... niestety sama odczuwam takie główkowe szaleństwa. Króliczki fantastyczne, moje dziewczynki pewnie by się wreszcie skusiły na jakieś jajeczko:)
OdpowiedzUsuńo, to ja tez dzisiaj jestem błękitnokrwista :-)
OdpowiedzUsuńA zające słodkie
Naprawdę widziałaś bociany? Marzę o nich codziennie :-)
Zajączki urocze:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Urocze i jak wiosennie się zrobiło :))
OdpowiedzUsuńMam straszna chrapke na te zajaczki.Powiedz mi kochana co z przesylkami zagranicznymi?Ja je musze miec!
OdpowiedzUsuńŚmieszne te króliczki i prześlicznie wykonane:)
OdpowiedzUsuńNo cudne te zające,wiosne na myśl przywodzą,a u nas sypnął pierwszy w tym roku grubaśny śnieg.....
OdpowiedzUsuńŚliczne te króliczki!
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć.. Są po prostu cudowne!
OdpowiedzUsuńTak, tak - hrabianki miały migrenę, a zwykłych ludzi głowa nap....a ;) Znam te boleści na wiosnę ;)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie urocze:)
OdpowiedzUsuń