Jakoś mnie tak dziwnie przytkało i spowolniło...
Dawno nie pisałam, chociaż było o czym, ale dopadła mnie niemoc fizyczno-duchowa. Tak bywa. Wczoraj sponiewierało mnie już totalnie i strachu najadłam się nieco, ale dzisiaj dźwigam się już jak feniks z popiołów. Szczęście całe, że wokół mnie znalazły się dobre dusze, które nie pozwoliły rozpaść się na milion kawałków. Nastawiam się więc pozytywnie i z nadzieją ne lepsze jutro zabieram się do pracy twórczej. Eefkty będę, w miarę możliwości oczywiście, prezentować etapami na łamach bloga.
Dzisiaj jednak zamierzam ugotować coś pysznego i obłędnie pachnącego w moim nowym garnku,który właśnie dostarczył mi kurier w wielkim pudle od westwing . Garnek jest poprostu piękny, czerwony i lśniący. Jak tylko dopadnę do aparatu zamieszczę parę zdjęć już z mojej kuchni. Na stronie sklepu garnek nie jest już widoczny, bo kampania zakończyła się czas jakiś temu. Gwarantuję jednak, że jego uroda jest wielka i garnuszek został pięknie wykonany. Czuję, że zaprzyjaźnię się z nim na dłuuugie lata ;) Zwłaszcza teraz, w jesienne chłodne wieczory umilał mi będzie żywot parującym spod jego pokrywki strogonovem, czy pieczenią z kartofelkami i marchewką. Hmmm, ale się rozmarzyłam kulinarnie......
Życzę Wam wszystkim pięknej jesieni pełnej ciepłych kolorów i złotego dywanu z liści szeleszczących pod stopami w drodze do domu!
Anka
No koniecznie prezentuj te efekty swojej pracy tworczej:):):)
OdpowiedzUsuńZastanawialam sie co tam u Ciebie, bo tak dlugo Cie nie bylo tutaj:)