Obserwatorzy

piątek, 15 marca 2013

... bo zielony uspokaja...

Zielonego mi się chce!
Zielonego mi potrzeba, a nie białego!!!
Zwłaszcza teraz, kiedy nie wszystko idzie jak należy...
Niestety.
Pisałam, że lubię moją pracę.Wszystko się zgadza...
Ostatni tydzień jednak był nie taki, jak być powinien.
Dlaczego? Popadłam w niełaskę, bo w piątek wylądowałam na L4... SZOK.
Okazuje się, że nie mam prawa.
Do urlopu w terminach dla mnie właściwych też prawa nie posiadam.
Wierzcie mi, pracuję z nastawieniem pokornego cielęcia, wszystkie polecenia i zadania wykonuję w trybie przyspieszonym, na klawiaturze zasuwam jak mały motór, więc rzuca mi sie do roboty więcej, niż powinno. Na zwolnienia nie chodziłam, bo pracy ciągle full. W zeszłym roku przełaziłam przeziębienie tak, że skończyło sie potężnym zapaleniem oskrzeli i tylko dzięki moim błaganiom nie wysłano mnie do szpitala. Chore dziecko podrzucam babci. Również tym razem, kiedy Natalka złapała mega grypę i z 39 stopniami leżała jak kłoda przez półtora tygodnia u mojej (również chorej) mamy... Warto było? Chyba nie... zdecydowanie nie....
Cos we mnie pękło.
Jest mi przykro jak cholera jasna...
1 dzień na zwolnieniu, słownie JEDEN DZIEŃ!!!
Fajnie chwalić się pracownikiem, co to języki obce zna i po cichu zapiernicza jak na taśmie produkcyjnej, często robiąc nie swoją robotę...
Wszystko to za szaloną kwotę 1400zł na rękę.
Tak buduje się w pracowniku frustrację zawodową.
Każdy ma swoją wytrzymałość...
Ja mam dół, wytrzymałość się skończyła
Muszę koniecznie coś zmienić, koniecznie...
Potrzeba mi zielonego, potrzeba mi ukojenia nerwów...


Wtykam nos w bazylię na oknie, zamykam oczy i marzę,  o ucieczce na wieś, dużej pracowni, własnym sklepiku... Marzę o leśniczówce w Chełmsku Śląskim i trawie wokół domu...
Na tę trawę wyjdę kiedyś bosymi stopami i w niebo będę patrzeć. Wszystko będzie inaczej... Przestanę gonić i zerkać ciągle na wskazówki przesuwające się jak szalone po tarczy zegara...
O tak, zielonego mi potrzeba... Co raz  częściej i mocniej czuję, że nie jestem tu, gdzie być powinnam... Potrzeba zmian dopada mnie w dzień i w nocy, spać nie daje... Teraz rośnie w siłę jeszcze bardziej. Dopadł mnie żal a tęsknota za innym życiem karmiona smutkiem niemiłych doświadczeń, osiąga rozmiary giganta.
Uciekam duchem na zielone, a Wam zostawiam zapach mojej bazylii...

Wasza (sfrustrowana dzisiaj) A.


30 komentarzy:

  1. Kochana strasznie smutna sprawa ... niestety życie czasami pisze nam takie scenariusze, w których się nie odnajdujemy ... Niekiedy warto postawić wszystko na jedną kartę i spróbować spełniać swoje marzenia.
    Masz talent i trzymam kciuki za Ciebie :) Żebyś miała lepszy humor, żeby życie ułożyło się tak, żeby było jak Ty sobie wymarzyłaś ... ale pamiętaj szczęściu trzeba pomóc :)
    Mam nadzieję, że będzie dobrze i wszystko ułoży się tak jak powinno.
    całuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana! Fakt, czasem człowiek wszystkiego już nie dźwiga, a jedna kropelka przepełnia miarkę... Chyba czas na poważne decyzje...Pozdrawiam

      Usuń
  2. Wiem co czujesz.Ostatnio mialam podobna sytuacje.Z calego serca zycze Ci wsi,pracowni,sklepiku.Kto powiedzial,ze marzenia sie nie spelniaja??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dzięki Słońce :) Wiem, że inni mają podobnie. Jeszcze inni pracy nie mają wcale. Zawsze o tym pamiętam. czasem jednak jest tak, że tylko siąść i płakać... Muszę się ogarnąc i podjąć walkę chyba...Buziaki

      Usuń
  3. Będzie dobrze, a marzenia się spełnią kiedyś na bank:)A brakuje Ci wiosny jak wszystkim, zobaczysz już za chwilę będziesz zadowolona i zdrowa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, brak słońca i zieleni robi swoje. Widze to nie tylko po sobie... Może z wiosną coś się zmieni, oby ;) Pozdrawiam

      Usuń
  4. Smutne jest to jak pracodawcy nie doceniają pracowników ,no i jak ich traktują.Rozumiem Twoją sytuację Aniu.Znowu rękodzieło artystyczne też jest nie doceniane,niektórzy nie wiedzą ile pracy sie wkłada w uszycie jakiejś rzeczy.Ile to czasu poświęconego i ile godzin pracy.Przekonalam się już wielokrotnie:(Masz piękne marzenia i piękną duszę (widać to po Twoich pracach).I życzę Ci jak poprzedniczki żeby się ziscily jak najprędzej.Co nas nie zabije to nas wzmocni.Głowa do góry ,biust do przodu i realizuj swoje marzenia:)))Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Bardzo dziękuję! a widok min kiedy mówię o cenie swojej pracy, znam dobrze. Często ta cena pokrywa zaledwie koszt materiału, ale i tak niektórzy oczekują, że będzie wynosiła 5zł. Niektórzy może nie są świadomi, że jedną lalę, czy misia dziubie się kilka godzin, zeby wygladała tak jak wygląda, że nie są to rzeczy odlewane z formy w milionach egzemplarzy... ech, szkoda gadać.. Pozdrawiam

      Usuń
  5. och Aniu przytulam mocno dzisiaj i przesyłam trochę naszego amerykańskiego słoneczka:):):):)
    A może tak jest, że ta przykra sytuacja zdarzyła się, żeby dać ci kopa do zmian właśnie!!!!Że była dokładnie po to !!
    Żebyś tej wiosny, która już za rogiem, miała większą odwagę ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Julitko :) Chyba faktycznie ze złych wydarzeń musze dobre wnioski wyciągnąć i tyle ;)Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Aniu kochana tak mi przykro!
    ściskam z całych sił...tak od serca. myślami jestem z Tobą i powiem Tobie, że teraz wielkim szczęściem jest praca, gdzie bez problemu można pójść na L4 i nikt na Ciebie krzywo nie spojrzy, nikt nic nie powie... ja tak trafiłam i mam wielkie szczęście, ale wielu jest ludzi którzy tak nie mogą to chore w naszym kraju Aniu! przykro mi , że pracujesz w takiej firmie i to ciężko jak słyszę i jeszcze za takie pieniążki:( życzę Tobie, aby marzenie się spełniło, abyś kiedyś miała coś swojego i swój domek z ogródkiem byś miała...mamy podobne marzenia... :*** niech się spełnią!
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze, to naprawdę wkurzające, tak jakby Twoje szefostwo to cyborgi były i nie chorowały!
    Czasami jak sie przebierze czara goryczy, to człowiek rzuca wszystko w p.... i zaczyna żyć w zgodzie ze sobą. Ja tak kiedyś zrobiłam, wyszłam z pracy jak stałam i za parę dni spotkałam moją obecną szefową i jest super już 15 lat. Życzę Ci spontanicznej odwagi, bo czasami taki akt desperacji to krok w super przyszłość :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. z całego skrucha życzę Ci zielonej wsi, swojej pracowni i sklepiku i tych bosych spacerów po zielonej trawie i wszystkiego innego zielonego:-) pozdrawiam niebiesko i zielono:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jasny gwint co za okropieństwo! Trzymaj się, zielone wkrótce przyjdzie i rozkwitnie pełną gębą!
    Smutne to jest, ale jak prawdziwe. W Polsce to normalka.... i chyba dlatego już 8 lat siedzę na obczyźnie...
    Trzymaj się i pozdrawiam!
    Udanego weekendu =)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie do pomyślenia jest to, jak często traktują nas nasi pracodawcy. Ja miałam kiedyś podobną sytuację i podjęłam szybką decyzję: złożyłam wymówienie. Przecież zdrowie psychiczne i fizyczne jest najważniejsze - nikt nam tego nie zwróci. A Ty masz talent, chęci i myślę, że warto uwierzyć teraz we własne marzenia i dążyć powoli do ich realizacji. I tego Ci bardzo bardzo mocno życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak my to dobrze4 znamy oj jak dobrze, Mój mąż 15 lat nie wziął dnia zwolnienia lekarskiego, urlopy zawsze przymusowe, A jak się rozchorował, naprawdę poważnie, że nie było już żartów i wziął 5 dni wolnego, Po powrocie czekało na niego wypowiedzenie z pracy, ja w dziewiątym miesiącu ciąży z czwartym dzieckiem, wiec też nie pracowałam. Zebraliśmy się i wyprowadziliśmy z Warszawki nie zostawiając tam żalu ni ciuty, bo życie można tamu molochowi oddać i ci się nie odwdzięczy. teraz pewnie tez nie jest łatwo, bo trzeba liczyć tylko na siebie, ale chociaż człowiek wie na czym stoi i z dnia na dzień nie zostaje bez niczego. Na swoim pracuje się dłużej, ale jakaś ta praca przyjemniejsza nie da się ukryć, nawet zmęczenie inne bo z poczuciem dobrze spędzonego czasu. Życzę ci tej zielonej trawy. Zdrówka przede wszystkim i sił na zmiany.

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu a może czasem warto postawić na swoim...
    I spełnić swoje marzenia....
    Powodzenia i dużo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dokładnie rozumiem co czujesz u mnie było podobnie i odważyłam się otworzyłam swoją firmę;-) pracuję czasem po 16 godzin ale to zupełnie co innego i jaka satysfakcja...dużo sił Ci życzę i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Co mogę powiedzieć ? Znam temat aż za dobrze, poświęcałam się, płakałam nocami, siedziałam w pracy po godzinach, chodziłam z zapaleniem zatok do klimatyzowanego biura za podobnie zawrotną kwotę do Twojej. Czy było warto ? Nie, nie i jeszcze raz nie ! Moje marzenia podobne do Twoich, bliżej natury, zieleni, spokoju. Życzę tego nam obu :))) Trzymaj się cieplutko i głowa do góry !

    OdpowiedzUsuń
  15. Strasznie jest to wszystko przykre. Nasi szefowie, choć nie raz po kierunkach czy kursach zarządzania zasobami ludzkimi, to widać, że niezbyt uważnie uczestniczyli w zajęciach. Skąd ja znam te metody kija i marchewki, gdzie marchewki brakuje. Gdzie traktowanie ludzi jako ludzi a nie jak niewolników czy wyrobników. Straszne czasy nam nastały. Za spełnienie Twoich marzeń trzymam kciuki i po cichu przyznam się, że moje są podobne.
    Moja Kochana przykro mi, że musisz pracować z takimi ludźmi i łącze się z Tobą w bólu (ja ostatnio przez właśnie podobne podejście nie lubię swojej pracy, którą do tej pory uwielbiałam i potrafiłam poświęcić wiele- swoje zdrowie, wolny czas przeznaczony dla dzieci, zarwane noce).

    OdpowiedzUsuń
  16. Smutne, niestety. Chociaż bardziej pasuje określenie, że to jest wkurzające, wnerwiające, doprowadzające do szału. Aż się ryczeć chce !!! A wystarczyłoby, żeby ta druga strona traktowała nas zwyczajnie DOBRZE i ZE ZROZUMIENIEM. Czy to tak wiele...? Życzę spełnienia marzeń, one dodają skrzydeł!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Anula, rozumiem doskonale...u mnie tak samo....nawet jak dziecko chore to urlop biorę nie L4, bo ze swoimi chorobami do roboty łażę... niestety rozumiem...
    Ściskam ciepło Kochana!!
    I Kciuki mocno trzymam za Twoje marzenia!
    Buziaki:*
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja straciłam swoją fajna pracę, bo ... zaszłam w ciążę. Podziękowano mi szybko po powrocie :( wyłam jak oslica z żalu, ale nie ma tego złego. Dzis mój synek ma 1,5 roku, między czasie wybudowalismy z mężem dom na wsi, a ja zaczynam powolutku szukac sobie czegos nowego.
    W poprzedniej pracy zostawilam fajna koleżankę, od której wiem, ze bardzo żle się dzieje w firmie, więc cieszę się, że mnie tam juz nie ma :D

    pozdrawiam i uszy do góry :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ania, przecież w gruncie rzeczy wiesz, że praca to niewszystko, prawda? Przecież sama wiesz, co w życiu najważniejsze! Może to taki prztyczek w nos, który pozwoli Ci zmobilizować się do szukania czegoś lepszego, spokojniejszego i może za lepsze pieniądze? Ja w te prztyczki wierzę. Kilka razy je już w życiu dostałam i z dystansu czasu nigdy nie wyszło mi to na złe. Powodzenia kobietko i nie daj się :)

    OdpowiedzUsuń
  20. marzenia się spełniają, będzie dobrze i kiedys będziesz biegać tymi bosymi nózkami po trawie ... współczuje pracy, to jednak mój mąz ma dobrego tego swojego kierownika jak trzeba wolne ma ...
    pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  21. Aniu- szkoda nerwow - a spelnienia takich zielonych marzen zycze z calego serca.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Trzymaj się dziewczyno, przeczytałam z ogromnym zrozumieniem i jestem razem z Tobą, jeśli tylko poczujesz się lepiej. :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Przede wszystkim nie dus tego w sobie,powiedz cos,odezwij sie w swojej obronie,dlawione emocje siadaja na zdrowiu,nie funduj sobie chorob.ZyczeCi spelnienia marzenia,marzen,pisz o nich czesciej,zamieszczaj zdjecia z miejsc,gdzie chcialabys mieszkac,moze ono wczesniej sie zmaterializuje???
    Mieszkajac na wsi,w lesie,nie trzeba az tylu pieniedzy na utrzymanie,inne sa priorytety,zywnosc swoja,znajac jezyki nawet prace mozesz znalezs.Zycze Ci , abys nie musiala na to wszystko dlugo czekac,i nie dus emocji,wiem,co cujesz i wiem,co piszę,sama kiedys tak mialam,to okropne! Iwona,Holandia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, na wsi można jeszcze złapać uciekającą normalność za ogon. Tam nikt nie patrzyłby, czy mi bluzka do spodni pasuje... Tu codziennie rano wchodzę do kadr podpisać listę i codziennie słyszę komentarze na temat mojego wyglądu. Dyrektor podtyka mi pod nos podręcznik Savoir- vivre w administracji z zaznaczeniem ,ze jest tam taki fragment o stroju w biurze, że powinnam zainwestować w garsonki... A ja codziennie naciągam na grzbiet co tam znajdę, bo nie mam czasu i nie mam ochoty skupiać się na kwestiach odzieżowych. Oj marzy nam się obojgu i mnie i Ireneuszowi takie proste i swojskie przytulisko. Dom z dużą kuchnią i stołem na środku, piecem węglowym i oknami otwartymi szeroko na ogródek. I pachniało by z tych okien dobrym jedzeniem, żeby przyciągnąć fajnych ludzi, takich, z którymi do białego rana rozmawiać można o wszystkim. A rano bosymi stopami na trawę, co tam że rosa. W niedzielę jedziemy szukać jakiejś chatki do oklepania, bez luksusów, pruskie mury, trochę kamienia... Jeśli poczujemy, że to nasz kawałek świata, postawimy na jedną kartę. Wizja kredytu na 30 parę lat trochę ciśnie w dołku, ale dopóki mamy siebie i ręce chętne do pracy, damy radę :) Obiecuję pokazać zdjęcia z poszukiwań ;) Dziękuję Ci za dobre słowa!

      Usuń
  24. Nie daj się!!! Pamiętaj, że jak się położysz to wlezą Ci na głowę i rozdepczą... Bez sentymentów.
    Jesteś absolutnie wspaniałą i utalentowaną osobą i Twoja godność jest warta milion razy tyle co 1400 zł!!!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam Cię do wyrażania myśli i komentowania wpisów.Każdy głos jest dla mnie cenny i pomaga w rozwijaniu bloga.

Jeżeli podobają Ci się moje zdjęcia znajdziesz ich więcej na instagramie. Odnośnik do profilu widoczny jest po prawej stronie ;)

Dołącz do grona obserwatorów na profilu Facebook'owym. Będzie mi niezmiernie miło.